"Gaz do dechy" Johnsona czyta się intensywnie i z wypiekami, jak opowiadania Charlesa Bukowskiego.

Jak powstawały ikoniczne numery AC/DC w stylu „Back in Black”? Jak wygląda życie w trasie? Tego nie dowiecie się z autobiografii wokalisty zespołu Briana Johnsona. Bo dla niego najważniejsze w życiu były samochody, dlatego to opowieściami o nich wypełnił książkę. Składa się ona z krótkich rozdziałów, pisana jest w stylu Jeremy’ego Clarksona. Sporo tu odważnych porównań i stwierdzeń w stylu „jest szybki jak gówno z naoliwionej łopaty”.

Johnson daje popalić wschodnim motoryzacjom („wyzywałem go od Ład, polskich Fiatów i Yugo”) i samochodowym stereotypom. Opowiada o wyścigach, w których brał udział, swoich najważniejszych autach, gwiazdach, które spotkał, i ich samochodach. Jak zahacza o historię AC/DC, to po to, żeby zdradzić samochodowy sekret Angusa Younga albo opisać autobus koncertowy kapeli. Opowieści nie są ułożone chronologicznie, nie powalają też językową elokwencją. Ale i tak Johnsona czyta się intensywnie i z wypiekami, jak opowiadania Charlesa Bukowskiego.

GAZ DO DECHY| Brian Johnson | przeł. Filip Łobodziński | Pascal 2012