Martyna Wojciechowska ma dar do wynajdywania niezwykłych bohaterek i skłaniania ich do intymnych wyznań. W trzeciej serii książki "Kobieta na krańcu świata" dziennikarka porusza tematy kontrowersyjne i już zapowiada kolejne historie.

Na Samoa Martyna Wojciechowska rozmawiała z kobietami, które urodziły się w ciałach mężczyzn, w Nepalu badała zawiłości seksu z trzema mężami, w Indiach próbowała zrozumieć czy w imię wiary można jeść ze szczurem z jednej miski, przyznaje się też do całowania się z kobietą. W trzeciej książce z serii "Kobieta na krańcu świata" dziennikarka opisuje kolejne niesamowite historie równie niesamowitych kobiet, uczy siebie i innych przede wszystkim tolerancja i, że wiedza o świecie jest "seksy".

Jedną z bohaterek książki dziennikarki i podróżniczki jest Tsepal. 32-latka, która mieszka w Nepalu, w wiosce liczącej zaledwie pięćdziesiąt domów. Ma czworo dzieci i zajmuje się domem. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że Tsepal ma trzech mężów, których poślubiła tego samego dnia. Co więcej wszyscy są braćmi.

"Są kultury, gdzie jest jeden tata i cztery mamy i takie miejsca gdzie jest jedna mama i siedmiu ojców, bo tak się zdarza u plemion, które uprawiają poliandrię. Dla nich jest to normalne, tak jak dla Tsepal, która ma trzech mężów, a dziwne wydaje się posiadanie tylko jednego, lub żadnego, tak jak ja" - powiedziała Martyna Wojciechowska podczas czwartkowego spotkania ze swoimi czytelnikami w warszawskim Empiku.

"Z tego punktu widzenia pojęcie normy jest względne, reguluje ją nasz kodeks zachowań na danej szerokości geograficznej, kultura religia. Tylko nasz świat, który jest najgłośniejszy, włada mediami i wydawnictwami, próbuje je kształtować, mówić, co jest dobre, a co złe" - dodała.

Mieszkająca w Australii Heather jest z kolei idealną panią domu, a jednocześnie mistrzynią świata BASEjumpingu -najbardziej niebezpiecznym sporcie świata. Tyle, że skoki spadochronowe zaczęła uprawiać dopiero po 40-tce. Wcześniej była stroniącą od sportu zapracowaną matka dwójki dzieci z lekką nadwagą, dziś swoją świetną formą onieśmiela samą Martynę Wojciechowską. To z nią podróżniczka chętnie zamieniłaby się życiem choćby na jeden dzień.

"Heatrher mając obecnie 50 lat na moich oczach przebiegła 10 kilometrów, podciągnęła się 30 razy na drążku i zrobiła 100 pompek. Nie mogłam w to uwierzyć, że jest tak wysportowana. Czułam autentyczną zazdrość, że jest taka konsekwentna, doszła do takiej formy i w taki sposób spełnia swoje marzenia" - zdradziła dziennikarka.

Najwięcej trudności podczas pisania książki sprawił Martynie Wojciechowskiej rozdział o korridzie. Jego bohaterka, Hilda swojego pierwszego byka zabiła, kiedy miała 14 lat. Dziś ta drobna, wyglądająca niczym licealistka dziewczyna jest jedną z najlepszych matadorek świata, która z jednej strony wzbudziła w dziennikarce niechęć, a z drugiej ogromna sympatię.

"Jechałam do Meksyku nastawiona na nie. Nie chciałam w żaden sposób podziwiać kobiety, która wychodzi na arenę i zabija byki. Jednocześnie, kiedy ją poznałam nie potrafiłam nie ulec jej urokowi. Byłam porażona tym, że 50 kilogramowa +dziewczynka+ wychodzi naprzeciw półtonowego byka i powala go. Z jednej strony nienawidzę tego, co robi, a z drugiej nie mogłam się oprzeć rosnącej fascynacji jej osobą" - przyznała Wojciechowska.

Dzięki książce można poznać także historię m.in.: Shirley, która uwielbia zwierzęta, a one kochają ją jak matkę i Aminy wygnanej z wioski, ponieważ krewni oskarżyli ją o czary. Martyna zapowiada już czwartą część serii i przyznaje, że w głowie ma pomysł, na co najmniej 50 kolejnych historii. W 2013 roku dziennikarka chciałaby również wydać wspomnienia ze swojego projektu Korona Ziemi.

"Zaczęłam go w 2003 roku, czyli wkrótce minie dziesięć lat. Czuję, że to jest ten moment, kiedy powinnam wydać książkę o siedmiu latach spędzonych w górach" - zdradziła podczas spotkania.