Recepcja książek noblistów bywa zdumiewająca. Egipcjanin Nadżib Mahfuz (1911–2006), jedyny arabski pisarz uhonorowany przez akademików, pewnej popularności doczekał się u nas dwie dekady po przyznaniu mu nagrody.

Dopiero wtedy posypały się tłumaczenia i rynek wydawniczy zaczął nadrabiać zaległości. Wiele wskazuje, że przyczyny tego zainteresowania tkwią nie w literaturze, lecz w turystyce. Egipt jest przecież ulubionym celem urlopowych wojaży Polaków, a Mahfuz umieszczał akcję swoich książek w ojczyźnie. Łatwiej więc taką lekturą zainteresować czytelników. Znam takich, którzy kręcą nosem na poetycki styl narracji autora „Opowieści starego Kairu”, ale zarazem uważają jego książki za świadectwo egipskiej mentalności i przemian zachodzących w tym społeczeństwie.

Kup książkę "Pensjonat Miramar"

W „Pensjonacie Miramar” poznajemy historie kilkorga Egipcjan, których drogi skrzyżują się w tytułowym aleksandryjskim hoteliku. Czas jest szczególny – kraj znajduje się na rozdrożu, w przededniu wojny sześciodniowej z Izraelem, w której poniesie druzgocącą klęskę. Bohaterowie – emerytowany dziennikarz, zblazowany arystokrata, komunista i skorumpowany urzędnik, stara Greczynka prowadząca pensjonat – prezentują różne opcje światopoglądowe. Wszyscy rywalizują o względy pięknej służącej, która uciekła ze wsi, ponieważ krewni po śmierci ojca próbowali wydać ją za starca. Zuhra symbolizuje Egipt uwodzony przez ideologie oraz -izmy. Mahfuz nie opowiada się po żadnej ze stron, choć jednoznacznie dyskwalifikuje jedną z opcji, uśmiercając bohatera. Publicystykę fastryguje poezją – bez szwów.

Pensjonat Miramar | przeł. Jolanta Kozłowska i George Yacoub | Smak Słowa 2012 | Recenzja: Cezary Polak | Ocena: 4 / 6