"Na pewno nie jest to rekreacyjny spacer dla +dziadka z wnuczkiem+. Nie jest to też wyprawa dla tych, którzy potrafią przepłynąć jedynie 25 metrów na basenie. Jest to impreza z gatunku sportów ekstremalnych, aczkolwiek nie ma w niej takiego ładunku adrenaliny jak np. skok na bungee, bo brniemy w wodzie przez ok. 4,5 godziny. Wszystkie więc te mocne przeżycia są rozciągnięte w czasie" - powiedział PAP pomysłodawca i organizator marszu Radosław Tyślewicz.
Wyjaśnił, że większą część trasy (ok. 8 km) uczestnicy przejdą suchą stopą bądź w wodzie po kostki. Najtrudniejszą częścią marszu będzie pokonanie sztucznego przekopu w okolicy miejscowości Rewa tzw. "głębinki". Ten odcinek uczestnicy eskapady pokonają ciągnięci w wodzie na linie (w 10-osobowej grupach) przez kutry rybackie.
Każdy uczestnik obowiązkowo musi posiadać skafander piankowy i kamizelkę ratunkową.
Start zaplanowano w sobotę o godz. 10, z Kuźnicy.
Oprócz marszu każdy z uczestników będzie musiał przejść ceremonię pasowania na Śledzia, która polega m.in. na zjedzeniu surowego śledzia. Jedną z atrakcji na trasie będzie też możliwość obserwacji wraku okrętu podwodnego ORP Kujawiak.
W tym roku najstarszy uczestnik wyprawy będzie miał 63 lata, najmłodszym będzie uczeń liceum. Najniższy wiek, jaki dopuszcza regulamin "Marszu Śledzia", to 16 lat i wyłącznie pod opieką dorosłego.
Ze względu na dużą liczbę zgłoszeń od kilku lat uczestnicy wybierani są w drodze losowania. Nabór do udziału w "Marszu Śledzia" zaczął się w lutym. Limit 100 osób wynika ze względów bezpieczeństwa.
W tym roku 46 miejsc zarezerwowano dla nowicjuszy, 30 dla weteranów, dwa miejsca to efekt licytacji na cele charytatywne, a 12 przypadnie VIP-om. Ponadto, tuż przed rozpoczęciem imprezy organizatorzy przygotowali 10 miejsc z puli "last minute".
Płycizna, którą co roku przebiega "Marsz Śledzia", ciągnie się łukiem pomiędzy Kuźnicą na półwyspie Helskim a Rewą niedaleko Gdyni i jest naturalnym, piaszczystym wałem. Jest to mierzeja utworzona między obecnym Zalewem Puckim (zwanym małym morzem lub wewnętrzną zatoką pucką) oraz Zatoką Pucką. Dodatkowo, obecnie płyciznę formują prądy morskie oraz prąd rzeki Redy wpadającej do zatoki w okolicach Rewy.
Przez wieki, dopóki poziom morza się nie podniósł (ostatnie tysiąc lat ok. 1,5 m) mielizna ta była po prostu brzegiem dzielącym stały ląd i morze. Po podniesieniu się poziomu morza powstał Zalew Pucki, a dawny brzeg zamienił się w mieliznę.
Jedyne naturalne przegłębienie tej części Bałtyku jest w okolicy Kuźnicy, ma ono ok. 4–5 metrów głębokości i ok. 50 metrów szerokości.
W 1918 r. wykonano sztuczny przekop przez pasmo płycizny w okolicy miejscowości Rewa - tzw. głębinka ma głębokość ok. pięciu metrów i szerokość ok. 700 metrów. Jest stale utrzymywana i pogłębiana oraz oznakowana nawigacyjnie. Przekop ten pozwala na bezpieczną żeglugę małych jednostek w kierunku portu w Pucku.
W 1940 r. hitlerowcy ustanowili na mieliźnie poligon wojskowy marynarki: artyleryjski, lotniczy i minerski. Po wojnie władze PRL podtrzymały istnienie poligonu aż do 1991 roku.