Ogromne zaskoczenie, wielka strata dla polskiego kina - takie głosy pojawiają się po nagłej śmierci Marcina Wrony. Reżyser zmarł w nocy w hotelu w Gdyni, gdzie jego najnowszy film "Demon" bierze udział w konkursie głównym 40. Festiwalu Filmowego.

Jak ustalił RMF FM, reżyser popełnił samobójstwo. Wrona miał powiesił się w łazience pokoju hotelowego. Nad ranem jego ciało znalazła żona.

Organizatorzy festiwalu napisali w oświadczeniu, że są "głęboko poruszeni i zasmuceni jego odejściem". "Składamy wyrazy głębokiego współczucia Żonie i Najbliższym reżysera" - czytamy w komunikacie.

Marcin Wrona był reżyserem filmowym, telewizyjnym i teatralnym, scenarzystą oraz producentem. Twórcą filmów: "Chrzest", "Telefono", "Człowiek magnes", członkiem Europejskiej i Polskiej Akademii Filmowej. W telewizji wyreżyserował wiele nagradzanych spektakli, między innymi „Kolekcję” według Harolda Pintera, a ostatnio „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej z Magdaleną Cielecką w roli głównej. Reżyserował też seriale, wśród nich: „Lekarze” i „Ratownicy". Otrzymał wiele nagród i wyróżnień.

Jeden z najważniejszych filmów Marcina Wrony, to "Chrzest". Obraz zdobył wiele nagród, między innymi otrzymał Srebrne Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych Gdynia 2010 oraz Grand Prix w Mons Love, a także Grand Prix OFF Plus Camera w Krakowie w 2011-tym i rok wcześniej nagrodę w Reykjaviku. Film ma dystrybucję kinową między innymi w USA, Wielkiej Brytanii, Rumunii, na Węgrzech i w Hiszpanii.

Śmierć Marcina Wrony pokazuje jak trudnym wyzwaniem jest zawód reżysera i twórcy - uważa krytyk filmowy Łukasz Maciejewski. Znał on Marcina Wronę jeszcze z czasów licealnych. Zapamiętał go jako osobę mocną, z abstrakcyjnym poczuciem humoru, z wieloma talentami, o wielkiej energii i przebojowości.

"W swoich filmach dotykał bardzo poważnych tematów" - podkreślił Maciejewski. "Jeżeli miałbym szukać wspólnego mianownika, to była sytuacja człowieka w potrzasku - spójrzmy na "Moją krew", na "Chrzest" czy "Demona" - za każdym razem coś spotyka kogoś nagle i wydarza się zło" - dodał krytyk.

"Śmierć Marcina Wrony to ogromna strata dla polskiego kina" - mówi krytyk filmowy Andrzej Bukowiecki. Jego zdaniem, reżyser "Demona" był twórcą niezwykłym, mimo młodego wieku o wielkich osiągnięciach. "Robił męskie, ostre kino, ale to było przy tym kino mądre" - podkreślił Andrzej Bukowiecki. Dodał, że za tą ostrością i gwałtownością, w jego filmach szła myśl, pytanie etyczne. "Był twórcą wszechstronnym, mógł jeszcze wiele zrobić dla polskiego kina" - uważa krytyk.

Marcin Wrona urodził się 25 marca 1973 w Tarnowie. Był absolwentem filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a także reżyserii na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Ukończył Mistrzowską Szkołę Reżyserii Andrzeja Wajdy oraz Binger Film Institute w Amsterdamie. Od 2006 roku wykładał reżyserię na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego.

W związku ze śmiercią Marcina Wrony, planowana na dzisiejszy wieczór gala wręczenia nagród 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni zostanie skrócona.