Jak przypomniał w rozmowie z PAP dyrektor i pomysłodawca festiwalu Roman Gutek, Nowe Horyzonty "powstały z potrzeby wyszukiwania nieoczywistych tytułów i dzielenia się tymi odkryciami z polską publicznością". "Na początku festiwal odbywał się w Sanoku i w Cieszynie - z dala od wielkich centrów - co sprawiało, że wówczas na każdym metrze kwadratowym rozmawiało się o kinie. Jednak festiwal rozwijał się bardzo dynamicznie i po piątej edycji zmuszony byłem przenieść go do Wrocławia. Mimo zmiany lokalizacji, idea pozostaje ta sama. Odwiedzamy różne festiwale i wybieramy filmy, które budzą w nas największe, często skrajne emocje. Pokazujemy polskiej publiczności tytuły niejednoznaczne, ukazujące świat w całej złożoności. Mam nadzieję, że pomagają one ludziom wyrobić sobie zdanie na wiele kwestii i uczą akceptacji odmienności. Na tym szczególnie mi zależy. W dobie populizmu, wręcz autorytaryzmu, tylko umiejętność samodzielnego myślenia może stanowić szczepionkę uodparniającą na system" - podkreślił.
Dodał, że bez względu na zmianę formuły Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty, wciąż pozostaje on najważniejszą częścią festiwalu. "Na początku musieliśmy nadrabiać zaległości. Dlatego w konkursie pokazywaliśmy także filmy sprzed kilku lat, zrobione przez znanych twórców, którzy już istnieli w zagranicznym obiegu festiwalowym, ale w Polsce byli praktycznie nieznani, jak choćby Carlos Reygadas z Meksyku, Argentyńczyk Lisandro Alonso, Tsai Ming–liang z Tajwanu, Francuz Philippe Grandrieux czy Hiszpan Albert Serra, któremu w tym roku poświęcamy retrospektywę w tym roku. Gdy już zaistnieli w świadomości polskich odbiorców, zmieniliśmy formułę konkursu. Postanowiliśmy szukać i promować interesujących, ale nieznanych szerzej debiutantów albo twórców robiących drugie filmy – choć nie jest to zasadą. Unikamy produkcji nagradzanych na dużych festiwalach. Dbamy o różnorodność gatunkową, stylistyczną i tematyczną" – powiedział Gutek.
Dyrektor festiwalu zwrócił uwagę, że jednym z motywów przewodnich 19. Nowych Horyzontów jest ciało. "Chcieliśmy przyjrzeć się, jak traktowane jest ciało we współczesnym świecie. Z jednej strony wszyscy chcemy być młodzi i piękni, więc ciało postrzegane jest jako towar, na którym się zarabia. Ciało stanowi także pole walki politycznej, jeśli weźmiemy pod uwagę takie kwestie, jak choćby aborcja czy LGBT. Wybraliśmy filmy, które mówią o ciele w różny sposób – indywidualny, ale także zbiorowy. Np. w wybitnym austriackim filmie +Angelo+ Markusa Schleinzera ukazano problem niewolnictwa, wykorzystywania całych grup społecznych. Ciało przechodzi z ręki do ręki, staje się obiektem różnych eksperymentów białych właścicieli. Z kolei we włoskim filmie +Flesh Out+ Micheli Occhipinti bohaterka musi mocno przytyć, żeby podobać się mężowi. Oczywiście, nie upieramy się, że to właśnie ciało dominuje w większości powstających dzisiaj filmów. Ktoś może powiedzieć, że widzi w nich coś zupełnie innego. Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby prowokować do dyskusji" – powiedział Gutek.
W czwartek wieczorem festiwal oficjalnie zainauguruje pokaz "Portretu kobiety w ogniu" Celine Sciammy, nagrodzonego w Cannes za najlepszy scenariusz. "Byliśmy zgodni, że to największe odkrycie konkursu głównego. Oczywiście, ci znani twórcy, wśród nich Pedro Almodovar, Quentin Tarantino i Jim Jarmusch, zrobili bardzo dobre filmy, które pokażemy w tym roku na naszym festiwalu, ale dla festiwalowej publiczności to są zbyt oczywiste nazwiska. Cieszę się, gdy pojawiają się nowi twórcy. Celine Sciamma do nich należy. Jej film wydał mi się najciekawszy ze wszystkich pokazywanych w Cannes. Bardzo go polecam" – powiedział Gutek.
Tego samego wieczoru zaplanowano także projekcje: łączącego dramat obyczajowy, komedię i kino grozy "Deerskin" Quentina Dupieux oraz "Ang Hupa" Lava Diaza, czyli historii o wpływie totalitarnej władzy na sytuację niższych warstw społecznych. Pozostałe propozycje na czwartek to "Biały, biały dzień" Hlynura Palmasona - opowieść o policjancie, który usiłuje pozbierać się po śmierci żony oraz zombie-komedia "Truposze nie umierają" Jarmuscha, która otworzyła majowy festiwal w Cannes.
W Międzynarodowym Konkursie Nowe Horyzonty o Grand Prix festiwalu ubiegać się będzie 12 tytułów, wśród nich m.in. "Siła ognia" Olivera Laxe’a. To historia o tajemniczym Amadorze powracającym do rodzinnej miejscowości po odsiedzeniu wyroku za podpalenie lasu. W konkursie zobaczymy także m.in. opowieść o gniewie i żałobie "Koko-di Koko-da" Johannesa Nyholma oraz "Ray & Liz" Richarda Billinghama o rodzinie z przedmieścia i życiu na marginesie. Laureata nagrody wyłoni jury w składzie: reżyserka Isabella Ekloef, laureatka Grand Prix 18. Nowych Horyzontów za film "Holiday", artysta wizualny i reżyser Johann Lurf, programerka i scenarzystka Rasha Salti, reżyserka Agnieszka Smoczyńska oraz dyrektorka programowa festiwalu w Sundance Kim Yutani.
Obok filmów Sciammy, Almodovara, Jarmuscha i Tarantino w programie znalazły się także inne hity tegorocznego festiwalu canneńskiego, wśród nich "Bacurau" Klebera Mendonca Filho i Juliano Dornellesa, "Kwiat szczęścia" Jessiki Hausner oraz "The Whistlers" Corneliu Porumboiu. Wrocławska publiczność zobaczy także m.in. nagrodzony Złotą Palmą film "Parasite" Bonga Joon-ho, "Zdrajcę" Marco Bellocchio oraz "Młodego Ahmeda" Jean-Pierre’a i Luca Dardenne, który przyniósł belgijskim twórcom nagrodę za reżyserię.
Polskie kino reprezentować będzie m.in. "Obywatel Jones" Agnieszki Holland, którego światowa premiera odbyła się w lutym na festiwalu filmowym w Berlinie. To oparta na faktach historia młodego walijskiego dziennikarza Garetha Jonesa piszącego w latach 30. XX wieku, który odkrył tajemnicę Wielkiego Głodu na Ukrainie. Reżyserka będzie jednym z gości specjalnych 19. Nowych Horyzontów. W 10. rocznicę premiery "Wojny polsko-ruskiej" do Wrocławia przyjedzie również Xawery Żuławski wraz z ekipą swojego najnowszego dzieła "Mowa ptaków". Film, zrealizowany na podstawie scenariusza jego ojca Andrzeja Żuławskiego, opowiada o współczesnych inteligentach, wykluczonych z przepełnionego chamstwem, przemocą i znieczulicą społeczeństwa. Wrocławska publiczność będzie także miała okazję przypomnieć sobie kilka filmów zmarłego w 2016 r. Andrzeja Żuławskiego, wśród nich "Diabła", "Najważniejsze to kochać" i "Opętanie".
Organizatorzy imprezy zapraszają także m.in. na retrospektywy, których bohaterami będą: awangardowy japoński reżyser teatralny i filmowy Terayamya Shuji, kataloński reżyser Albert Serra (twórca m.in. "Śmierci Ludwika XIV"), francuski reżyser Olivier Assayas ("Irma Vep", "Sils Maria") oraz jedna z najważniejszych przedstawicielek współczesnego kina argentyńskiego Albertina Carri ("Córki ognia", "Nie wracam do domu", "Złość"). Assayas, Serra i Carri spotkają się z wrocławską publicznością. Festiwal odwiedzi także przyrodni brat Terayamy i spadkobierca jego twórczości Henriku Morisaki-Terayama.
19. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty potrwa do 4 sierpnia. Pełny program wydarzenia jest dostępny pod adresem: www.nowehoryzonty.pl