"Cicha noc" Piotra Domalewskiego, który w poniedziałek odebrał Polskie Nagrody Filmowe Orły 2018 za Najlepszy Film, Najlepszy Scenariusz, Najlepszą Reżyserię oraz w kategorii Odkrycie Roku (za reżyserię), to jego fabularny debiut. Film opowiada o emigrancie Adamie, który wraca na święta do rodzinnego domu, by zrealizować swoje przedsiębiorcze plany.
Twórcy filmu łącznie uzyskali 11 nominacji, a otrzymali dziewięć nagród - w tym Orły za najlepszy dźwięk (Jerzy Murawski, Kacper Habisiak, Marcin Kasiński) i zdjęcia (Piotr Sobociński jr). Do aktorów występujących w "Cichej nocy" powędrowały także trzy z czterech nagród aktorskich: Dawid Ogrodnik został doceniony za pierwszoplanową kreację Adama, a Agnieszka Suchora i Arkadiusz Jakubik za drugoplanowe role jego rodziców.
"Cicha noc", która w walce o najlepszy film zwyciężyła z "Pokotem" Agnieszki Holland i Kasi Adamik oraz "Twoim Vincentem" Doroty Kobieli i Hugh Welchmana, została uznana najlepszym filmem także przez publiczność (Nagroda Publiczności).
Domalewski odbierając Orła za film podziękował wszystkim swoim współpracownikom. "Chodziłem długo z tym scenariuszem, byłem u wielu producentów. Nie wszyscy byli optymistyczni jak Jerzy Kapuściński, ale im także za to dziękuję. Wtedy krzepła we mnie świadomość tego, co chcę zrobić" - powiedział. "Cieszę się, że to jest nagroda dla całego filmu. Tak jak powtarzałem parokrotnie: film jest to dzieło zbiorowe. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli. To jest nasza nagroda" - dodał.
Dwie statuetki powędrowały do twórców "Sztuki kochania. Historii Michaliny Wisłockiej" w reż. Marii Sadowskiej. Odebrali je Radzimir Dębski (Jimek) za Najlepszą Muzykę oraz Magdalena Boczarska za Najlepszą Główną Rolę Kobiecą. Dwoma Orłami wyróżniono także filmowców odpowiedzialnych za "Twojego Vincenta" w reż. Doroty Kobieli i Hugh Welchmana - za montaż (Dorota Kobiela, Justyna Wierszyńska) i za scenografię (Matthew Button, Piotr Dominiak, Maria Duffek, Rafał Waltenberger).
Prócz tego doceniono trio Cristobal Pidre, Florence Scholtes, Małgorzata Zacharska za kostiumy do "Marii Skłodowskiej-Curie" Marie Noelle oraz reżysera Piotra Stasika za dokument "21 x Nowy Jork". Najlepszym Filmem Europejskim członkowie Polskiej Akademii Filmowej uznali "The Square" Rubena Ostlunda, a Najlepszym Filmowym Serialem Fabularnym drugi sezon "Watahy" w reż. Kasi Adamik i Jana P. Matuszyńskiego.
Z okazji jubileuszu Polskich Nagród Filmowych we współpracy z Fundacją Legalna Kultura zorganizowano plebiscyt na Najlepszy Polski Film Dwudziestolecia. W drodze internetowego głosowania najlepszą produkcją został wybrany "Pianista" Romana Polańskiego - film o kompozytorze Władysławie Szpilmanie, który stara się przeżyć w zrujnowanej wojennej Warszawie - doceniony wcześniej m.in. ośmioma Orłami i trzema Oscarami: za reżyserię, scenariusz adaptowany i dla aktora pierwszoplanowego (Adrien Brody).
Obecny na sali reżyser podkreślił, że nie spodziewał się wyróżnienia. "Ten film jest moim talizmanem. Ta nagroda ma wielkie znaczenie dla mnie i dla tego filmu. Dwadzieścia lat temu otrzymał wiele nagród, w tym Złotą Palmę, Oscary itd., ale to wszystko były nagrody dane przez filmowców i akademie. A ta nagroda jest od publiczności. Po dwudziestu latach otrzymanie takiej nagrody ma dla mnie niesłychane znaczenie" - powiedział Polański.
Orła za całokształt twórczości odebrał podczas gali Jerzy Stuhr - aktor, reżyser, pedagog. Jego syn Maciej Stuhr w laudacji opowiadał na scenie, jak uciekał do krakowskiego kina "Wolność", aby po raz dziesiąty zobaczyć "Seksmisję". "Patrzyłem z zachwytem jak cała widownia (...) śmiała się nie tylko ze wspaniałych tekstów, ale też z jakim gestem, z jaką miną i z jaką energią je wypowiadałeś. Patrzyłem na tych ludzi, jacy są szczęśliwi, jacy wzruszeni (...). Tak śmiejącej się widowni nie widziałem już chyba nigdy później w swoim życiu, a chodzę do kina często" - wspominał.
"O tylu rzeczach wypadałoby wspomnieć przy takiej okazji: o twoich rolach, o twojej bogatej, pięknej drodze reżysera filmowego, o tym że wychowałeś setki, a być może tysiąc polskich aktorów i reżyserów w szkołach teatralnych, (...) o twoich książkach, (...) głosie uwielbianym przez polskie dzieci i przez dorosłych, o twojej działalności charytatywnej. Kosmos Jerzego Stuhra, spółka z nieograniczoną odpowiedzialnością. Takie twoje osobiste małe Dreamworks. Ludzie cię bardzo kochają za to, jakim jesteś aktorem, jakim jesteś człowiekiem, jakich w życiu dokonywałeś wyborów" - podkreślił Maciej Stuhr.
Laureat Orła przywołał z kolei początek swojej kariery - "Bliznę" Krzysztofa Kieślowskiego. "Potem +Spokój+, (...) +Amator+, Feliks Falk, +Wodzirej+, +Szansa+, +Obywatel Piszczyk+. Byłem, byłem, trwałem - aż wreszcie przyszedł Julek Machulski. Widziałem ciemność, szedłem na wschód (...). Potem przyszły moje filmy. (...) Realizowałem w nich ostatnią scenę filmu +Amator+, kiedy odwracałem kamerę na siebie i opowiadałem swoje życie od początku. (...) I tak doszedłem do Orła. To wszystko zostało zrobione w kraju, którego nie było. (...) Został mi jeszcze jeden orzeł, biały. Z tym może być trudno, ale nie traćmy nadziei" - mówił Jerzy Stuhr.
Filmowcy podczas gali wspomnieli swoich zmarłych w zeszłym roku kolegów: Zdzisława Pietrasika, Agatę Drozdowską, Konstantego Lewkowicza, Jerzego Skrzepińskiego, Albinę Barańską, Janusza Głowackiego, Antoniego Krauzego, Grzegorza Królikiewicza i Wojciecha Wójcika. O zmarłym dokładnie 17 lat temu ojcu mówił ze sceny operator Piotr Sobociński jr, prezydent Polskiej Akademii Filmowej Dariusz Jabłoński wspominał z kolei Wojciecha Młynarskiego, który obchodziłby dziś urodziny.
Prócz tego Jabłoński zawołał filmowców, by wyrazili pamięć i solidarność ze skazanym na więzienie ukraińskim kolegą Olegiem Sencowem. Na jego wezwanie zgromadzeni na sali, podobnie jak w zeszłym roku, podnieśli nad głowy kartki z napisem "Release Oleg Sencow" (Uwolnić Olega Sencowa).
Podczas gali szczególna uwaga została poświęcona także kobietom. Wzorem zeszłorocznej uroczystości były one wielokrotnie przywoływane. Koledzy dziękowali im, ale także podkreślali ich pracę - nie tylko jako ekspertek, zawodowych filmowczyń, ale także matek czy żon.
Do bieżących wydarzeń nawiązywał także Maciej Stuhr, który prowadził galę Orłów po raz 8. Prowadzący śmiał się m.in. z zeszłorocznej pomyłki przy Oscarach, kiedy omyłkowo wyczytano zły tytuł zwycięskiego filmu. Po raz wtóry żartował z polskiej polityki, tym razem odniósł się do polskiego alpinizmu - nawiązując do nowelizacji ustawy o IPN penalizującej używanie określenia "polskie obozy koncentracyjne". "Podobno nawet Denis Urubko podjął próbę zdobycia K2 samotnie, ponieważ nie mógł dłużej wytrzymać w polskim obozie" - powiedział.
Polskie Nagrody Filmowe Orły przyznawane są w drodze głosowania przez Polską Akademię Filmową. O tytuł najlepszego filmu 2017 roku ubiegało się łącznie 61 obrazów spełniających warunki regulaminu Polskich Nagród Filmowych – tj. trwających powyżej 70 minut i wyświetlanych na otwartych, płatnych pokazach kinowych przynajmniej przez tydzień między 1 stycznia a 31 grudnia 2017, zaś o tytuł najlepszego dokumentu 48 - z czego 11 walczyło także o nagrody dla najlepszych filmów. Początkowo między sobą konkurowało także 10 seriali.
W ubiegłym roku za najlepszy film uznano "Wołyń" w reż. Wojciecha Smarzowskiego. W poprzednich latach wyróżnieni zostali także m.in. Małgorzata Szumowska za "Body/Ciało", Łukasz Palkowski za "Bogów", Paweł Pawlikowski za "Idę" oraz Marcin Krzyształowicz za "Obławę".
Gala wręczenia 20. Polskich Nagród Filmowych Orły 2018 odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie.