Dzięki wizualizacji 3D można już zobaczyć jak po 75 latach od zatonięcia wygląda w całości wrak niszczyciela eskortowego ORP "Kujawiak". To pierwsza taka wizualizacja wraku polskiego okrętu zatopionego podczas II wojny światowej – mówi PAP wiceprezes Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe Piotr Wytykowski.

Niszczyciel eskortowy ORP "Kujawiak" zatonął w nocy z 15 na 16 czerwca 1942 roku u wybrzeży Malty po wpłynięciu na niemiecką minę podczas eskortowania alianckiego konwoju. Zginęło 13 członków załogi.

W maju tego roku członkowie Stowarzyszenia Wyprawy Wrakowe przeprowadzili czwartą i ostatnią międzynarodową ekspedycję do wraku "Kujawiaka", który odnaleźli we wrześniu 2014 r. Wrak znajduje się na głębokości 100 metrów około 5 mil morskich od portu La Valletta na Malcie.

Podczas tej ekspedycji nurkowie wydobyli na powierzchnię okrętowy dzwon oraz zrealizowali materiał filmowy, który posłużył do sporządzenia wizualizacji wraku w technice 3D. Te prace wykonali dwaj doświadczeni nurkowie: Kari Hyttinen z Finlandii - specjalista od fotogrametrii oraz prof. Chris Rowland z Uniwersytetu w Dundee w Szkocji, specjalista od wirtualnej rzeczywistości.

Nurkowie odpowiedzialni za wizualizację przez kilka dni rejestrowali poszczególne fragmenty wraku. „Obaj nurkowie schodzili na wrak łącznie sześć razy, co w sumie dało aż dwie godziny pracy na wraku. Oznaczało to w sumie aż 18 godzin dekompresji, czyli tyle czasu spędzili pod wodą” - opowiadał Wytykowski. Jak przyznał, było to bardzo trudne zadanie ponieważ wrak znajduje się na głębokości 100 metrów, a ciśnienie panujące na dnie to 11 atmosfer.

„Jest to bardzo trudne zadanie przeznaczone tylko dla nurków bardzo doświadczonych, także w filmowaniu takich obiektów” - dodał. Materiał filmowy posłużył do wykonania wizualizacji w technice 3D. „Dzięki wizualizacji jesteśmy w stanie zobaczyć wrak w całości” - podkreślił Wytykowski, zwracając uwagę, że pod wodą było to niemożliwe, bowiem na takiej głębokości nie da się zobaczyć tak dużego wraku, o długości ponad 80 metrów, w jednej bryle.

„Żeby zobaczyć duży wrak pod wodą oglądamy go sektorami – widzimy jedną część wraku, później przepływamy i dostrzegamy kolejny jego fragment i musimy sobie wyobrażać, jak wygląda wrak w całości. Dzięki fantastycznej pracy nurków, którzy stworzyli model 3D widzimy wrak od dziobu do rufy” - podkreślił wiceprezes Wypraw Wrakowych.

Taka wizualizacja – jego zdaniem - może zostać wykorzystana nie tylko do celów popularyzatorskich, ale także badawczych. Pozwala bowiem ocenić stan zachowania wraku. „Widać dokładnie jak wygląda każdy element wraku po ponad 75 latach od zatonięcia okrętu” - dodał.

Nurek przyznaje, że jest to jeden z nielicznych na świecie modeli 3D wraku, do którego stworzenia materiał filmowy nakręcony został przez nurków, a nie przez podwodne roboty, które praktycznie nie są ograniczone czasem przebywania na tak dużej głębokości.

„I jest to pierwszy taki modele 3D polskiego okrętu wojennego, zatopionego podczas II wojny światowej” - podkreślił Wytykowski. Wydobyty przez nurków dzwon okrętowy ma po konserwacji trafić do Muzeum Morskiego w La Valletta.

ORP "Kujawiak" był brytyjskim niszczycielem eskortowym typu Hunt II. 30 maja 1941 r. przekazany został przez Royal Navy Polskiej Marynarce Wojennej. Niszczyciele eskortowe były mniejsze, miały niższą wyporność oraz były słabiej uzbrojone od klasycznych niszczycieli. Przeznaczone były przede wszystkim do wykonywania zadań bojowych podczas służby konwojowej i ochrony eskortowanych statków handlowych. Rzucały bomby głębinowe, odpierały ataki lotnicze, stawiały zasłony dymne i ratowały rozbitków z zatopionych jednostek. PMW w ramach współpracy z brytyjską Royal Navy otrzymała trzy okręty klasy Hunt II, które nazwano ORP: "Krakowiak", "Kujawiak" i "Ślązak".

"Kujawiakiem" dowodził komandor ppor. Ludwik Lichodziejewski. Zasadniczym zadaniem jednostki była eskorta alianckich konwojów w kanale La Manche i Kanale Bristolskim, głównym zaś przeciwnikiem były niemieckie samoloty. W maju 1942 r. okręt skierowano na Morze Śródziemne, gdzie wziął udział w eskortowaniu jednego z alianckich konwojów (operacja "Harpoon") z zaopatrzeniem na Maltę.

Podczas podejścia do portu La Valletta jeden z brytyjskich niszczycieli HMS "Badsworth" wszedł na minę i odniósł poważne uszkodzenia. Załoga płynącego jako ostatniego w konwoju polskiego niszczyciela, który sam znajdował się na obszarze nieprzetrałowanej zagrody minowej, przystąpiła do akcji ratunkowej. W jej trakcie ORP "Kujawiak" wpłynął lewą burtą na niemiecką minę morską i mimo heroicznej walki załogi w ciągu kilkunastu minut zatonął. Zginęło 13 polskich marynarzy.