Kiedy Matylda dowiaduje się, że babka zapisała jej w spadku rodzinną posiadłość, w pierwszej chwili nie wie, co o tym myśleć. Babki prawie nie znała, a matka Matyldy mówi o niej
z żalem i niechęcią.
Może więc dziewczyna nie powinna wyjeżdżać z Warszawy i poznawać Zawrocia, malowniczego domu na prowincji, w którym czekają na nią tajemnice i… Właśnie, czym okaże się dla Matyldy to nastrojowe i intrygujące miejsce? Jakie tajemnice odsłoni pamiętnik babki? Czy uda jej się porozumieć z rodziną, z którą nie zawsze było łatwo?
Bestselerowa Tego lata, w Zawrociu to pierwszy tom bestsellerowej serii, która miała zakończyć się już kilka razy. Ale literaccy bohaterowie żyją własnym życiem i upominają się o dalszą opowieść. Pisarze mogą ich jedynie wysłuchać.
Szlachetność i literacki smak powieści Hanny Kowalewskiej uwiódł także czytelników, dlatego zawrociańska seria ma już sześć tomów i wciąż czeka na swój ciąg dalszy.
Wkrótce kolejne części serii w nowych okładkach: drugi tom - Góra śpiących węży już w lipcu.
Hanna Kowalewska z uwagą i mądrością opowiada o swoich bohaterach. Atmosfera powieści o Zawrociu ujęła też czytelników tajemniczością, sugestywnym nastrojem, dbałością o szczegół. A w losach Matyldy, Pawła, Pauli i innych postaci przeglądamy się niczym w lustrach. W końcu każdy z nas ma swoje tajemnice, namiętności i pragnienia.
Tego lata, w Zawrociu to magiczna opowieść o lecie, szukaniu własnych korzeni i przede wszystkim o urodzie życia. To powieść, która udowadnia, że przeszłość może być równie fascynująca jak teraźniejszość.
Fragmenty:
1
– To ja – usłyszałam w słuchawce głos ciotki Ireny. – Chciałam sprawdzić, czy wszystko dobrze. Naprawdę chcesz nocować sama w tych pustych pokojach?
– Tak.
Mój upór, by poznawać to miejsce bez niczyjego, a zwłaszcza bez jej przewodnictwa, zdawał się urażać uczucia ciotki równie mocno jak to, że nie ona odziedziczyła Zawrocie. Nieświadomie, a może świadomie, usiłowała obudzić we mnie niepokój.
– Nie będzie ci nieswojo? – pytała po raz kolejny. – Jesteś pewna? Bo i cmentarz niedaleko, dom pusty, brzezinka za oknem… Ty jesteś dziewczyna z miasta, przyzwyczajona do ludzi, a tam głucha cisza!
– Włączyłam radio – skłamałam ze słodyczą w głosie, chociaż rzeczywiście zamierzałam wcisnąć jakiś zbawienny czarny guzik, by wypełnić ciszę muzyką. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, że na razie nie wiedziałam, gdzie jest radio. Ciotka na chwilę zaniemówiła. Nie znosiła u mnie tego lekkiego, zaczepnego tonu.
– Cóż – powiedziała po chwili sucho. – Jak uważasz. Nie każdy byłby taki odważny.
– Nie sądzę, ciociu, by babka miała zamiar mnie straszyć. A gdyby naprawdę chciała się trochę mną pobawić, równie dobrze mogłaby to zrobić u ciebie. Duchy mają inny od naszego stosunek do czasu i przestrzeni. Przychodzą, kiedy chcą, gdzie chcą i do kogo chcą…
Ciotka musiała w tej chwili poczuć mróz w kościach.
– Dajmy już spokój tym rozważaniom – przerwała mi pośpiesznie. – Widzę, że dobrze czujesz się w swoim – podkreśliła to słowo – nowym domu. Zadzwoń, gdybyś miała jakieś problemy.
– Dobrze, zadzwonię.
2
Wydaje mi się, że słyszę twój skrzekliwy śmiech. Bo przecież śmiejesz się – z całej rodziny i ze mnie. Może nawet przede wszystkim ze mnie. Patrzysz teraz z zaświatów na każdy mój krok, zadowolona z tego, że zmieniłaś – już nieodwracalnie – moje życie. Zmieniłaś je jednym strzępkiem kremowego papieru, na którym złożyłaś swój staranny, wykaligrafowany podpis. „Ja, Aleksandra z Kamilowskich Milska, zdrowa na ciele i umyśle, zapisuję całe posiadane przeze mnie mienie wnuczce Matyldzie”. Jak w złej, dziewiętnastowiecznej powieści! Widziałam ten zawijas, którym zaczęłaś swoje imię – podwójna pętla, groteskowo zaciśnięta na literze, powtórzona w moim imieniu, dusząca M w rokokowym splocie. Musiałaś się nieźle bawić przy sporządzaniu tego dokumentu – pewnie czart prowadził twoją rękę. Tylko czy koniecznie musiał podszepnąć ci moje imię?!
Nie wiem, co wówczas myślałaś, ale musiałaś coś myśleć. Może mruknęłaś gniewnie: – No tak, to było do przewidzenia! Moja córka wyszła za znajdę i prostaka, więc nic dziwnego, że urodziła złośliwego potworka, który zepsuł główny punkt weselnej uroczystości! – Mogłaś znowu, po latach niepewności i rozterek, wesprzeć swój upór, jeszcze raz samej sobie dowieść, że dobrze się stało, jak się stało, że wtedy, kilka lat temu, to ty, tylko ty, miałaś rację. Może nawet wówczas, patrząc, jak śpię z policzkiem przytulonym do chłodnej powierzchni kredensu, odcięłaś ostatnią nić porozumienia z córką. – Nie chcę tego widzieć – powtarzałaś sobie. – Nie chcę! Nie chcę! Jeśli ona, Krystyna, zamieniła aksamitne dźwięki fortepianu na tę różową, pulchną i bezkształtną kupę mięsa, przypominającą tupetem i bezczelnością tamtego, znienawidzonego człowieka, to nie chcę jej znać! Nie chcę! Nie chcę!
Nigdy więcej mnie nie zobaczyłaś. Pauli w ogóle nie widziałaś – urodziła się już po owym weselu. Za to codziennie mogłaś spotykać się ze swoją młodszą córką Ireną i jej dziećmi, Pawłem i Emilą. Miałaś prawie trzydzieści lat, by ich pokochać. Oni mieli tyle samo lat na zdobycie twojej miłości. A jednak wszystko oddałaś mnie. Stoję teraz na progu domu i patrzę na rozległą posiadłość. Nie może być darem miłości, więc czym jest? Darem nienawiści? Kogo chciałaś ukarać? Ciotkę Irenę? Pawła? Emilę? Moją matkę? Kuzynów, których nie znam? A może wszystkich? I jeszcze to senne miasteczko, którego dachy widzę w dolinie. Stoję na progu domu i zastanawiam się nad tym, co sobie zaplanowałaś. Prowincjonalna łamigłówka z wieloma niewiadomymi – puzzle z ładnym pejzażem i mnóstwem zagubionych fragmentów. Jest dom, drzewa, pierzaste chmury i złocąca się rzeka, ale nie ma już, czy może raczej jeszcze nie ma ludzi. Ty wiesz wszystko, ja nic. Ty znasz już rozwiązanie, gdy ja dopiero zacznę układać pierwsze puzzle. Ale tak czy owak zacznę…
Hanna Kowalewska - pisarka o dużych możliwościach warsztatowych – tworzy zarówno poezję, jak i opowiadania, ma też w swoim dorobku dramaty, słuchowiska i scenariusze filmowe. Autorka bestsellerowego i uwielbianego przez czytelników cyklu o Zawrociu. Tego lata, w Zawrociu – jego pierwsza cześć, od razu zyskała wielką popularność oraz została przetłumaczona na niemiecki i włoski. Powieść Julita i huśtawki w 2003 roku została uznana za Książkę Roku przez Magazyn Literacki Książki oraz nominowana do Śląskiego Wawrzynu Literackiego. Autorka wydała również kilka tomików wierszy, zbiór opowiadań i dwie powieści dla młodzieży.
Mimo iż nieustannie szuka literackich wyzwań i nowych tematów, w jej utworach można też znaleźć stałe motywy: samotność, śmierć, skomplikowane związki i uczucia. Czytelnicy cenią jej książki zwłaszcza za piękny i wysmakowany styl oraz poetycki klimat.
Prywatnie pisarka jest wielką miłośniczką warszawskiej Pragi. Uwielbia kolor różowy oraz apaszki, szale, chusty – ma ich niezliczoną ilość i ciągle marzy o nowych.
Nie wyobraża sobie pisania bez ulubionej kawy z miodem. Odpoczywa, fotografując, malując i słuchając szumu morza. Jej marzeniem jest zobaczyć wszystkie morza świata.