W środę podczas uroczystej sesji Rady Miasta Krakowa przedstawiciele Studenckiego Komitetu Solidarności odbiorą przyznany tej organizacji brązowy medal Cracoviae Merenti – za szczególne zasługi dla miasta.
Młodzi ludzie - późniejsi założyciele SKS - wywodzili się z dwóch środowisk: Duszpasterstwa Akademickiego „Beczka” przy kościele oo. dominikanów i grupy młodzieży z Domu Studenckiego „Żaczek”. W 1976 r. angażowali się w zbiorki podpisów i pieniędzy na pomoc dla represjonowanych robotników z Ursusa i Radomia i współpracowali z Komitetem Obrony Robotników.
Jedną z najaktywniejszych osób w tym środowisku był Stanisław Pyjas. Jego ciało znaleziono 7 maja w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej.
„Utworzenie SKS było reakcją na śmierć Staszka Pyjasa. Ale już od połowy lat 70. w kręgach młodzieży kontestującej system komunistyczny narastała chęć sformalizowania swego działania, wyjścia na zewnątrz. Śmierć przyjaciela stała się iskrą. Jeśli ginie on – myśleli - następny może być każdy z nas, stąd pomysł na wyjście z cienia, sformalizowanie ruchu” - mówił PAP prezes IPN, autor książki „Czarne juwenalia” Jarosław Szarek.
Przyjaciele Stanisław Pyjasa i studenci poruszeni jego śmiercią wezwali do bojkotu odbywających się w Krakowie juwenaliów i trzydniowej żałoby.
15 maja 1977 r. o g. 9.00 w kościele oo. Dominikanów odprawiona została msza św. w intencji Pyjasa. O. Joachim Badeni mówił wówczas: „Stanisław Pyjas walczył o sprawiedliwość, o prawo, o prawdę, o wolność. Przyszliście tutaj, aby wokół ołtarza utworzyć mur z kamieni. Jesteście murem obronnym z żywych kamieni. Śmierć Stanisława Pyjasa odnawia życie”.
Po mszy tłum młodych ludzi z czarnymi flagami w rękach przeszedł pod kamienicę na ul. Szewskiej. Pamięć Staszka Pyjasa uczczono minutą ciszy.
Tego samego dnia wieczorem wielotysięczny „czarny marsz” z ul. Szewskiej ruszył w stronę Wawelu, gdzie odczytano deklarację o utworzeniu Studenckiego Komitetu Solidarności (SKS).
Stwierdzano w niej m. in. „W odpowiedzi na wstrząsający fakt zabójstwa zrodziła się wśród studentów krakowskich spontaniczna inicjatywa zbojkotowania imprez juwenaliowych. Żałoba studentów i mieszkańców Krakowa była wielokrotnie naruszana przez funkcjonariuszy SB i SZSP. Między innymi zatrzymano i aresztowano wielu naszych kolegów biorących udział w żałobie, a nawet wielokrotnie dopuszczano się profanacji miejsc żałoby. Tym samym SZSP straciło ostatecznie moralne prawo do reprezentowania środowiska studenckiego. Dlatego z dniem 15 maja br. powołaliśmy Studencki Komitet Solidarności dla zainicjowania prac nad utworzeniem autentycznej i niezależnej organizacji studenckiej". Pod oświadczeniem o powołaniu SKS podpisało się dziesięcioro studentów: Andrzej Balcerek, Joanna Barczyk, Liliana Batko, Wiesław Bek, Małgorzata Gątkiewicz, Elżbieta Majewska, Lesław Maleszka (jak okazało się po latach tajny współpracownik SB „Ketman", bliski przyjaciel Pyjasa), Józef Ruszar, Bogusław Sonik i Bronisław Wildstein.
Inicjatorzy SKS żądali: wyjaśnienia okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa i ukarania winnych tej zbrodni, ujawnienia i ukarania sprawców profanacji okresu żałoby, a w sformułowanej dwa dni później deklaracji ideowej podkreślali, że SKS jest „akcją wszystkich ludzi dobrej woli ze środowiska akademickiego, którzy gotowi są zadeklarować swą pomoc dla osób dotkniętych represjami ze strony władz za odwagę manifestowania własnych, niezależnych przekonań”.
„Te miesiące, które doprowadziły nas do tego momentu były czasem współpracy z KOR, zbierania pieniędzy i podpisów pod petycjami o uwolnienie więzionych robotników, co spotykało się z represjami ze strony SB” – wspomina jeden z sygnatariuszy deklaracji Bogusław Sonik. „W momencie, kiedy tworzymy SKS następuje nowa jakość w opozycji: pokazujemy, że opozycja to nie tylko Warszawa, że system nie ma wsparcia wśród młodzieży i studentów, którzy nie zgadzają się na wszechogarniające kłamstwo, a na sztandarach wypisują wolność: nauki, zrzeszania się, wydawnictw” – mówił Sonik.
Jak podkreślił Sonik po 15 maja 1977 r. Kraków przez miesiąc był wolnym miastem. „Bezpieka nas nie rusza. Robimy, co chcemy: drukujemy ulotki, organizujemy spotkania. SB uderza rewizjami i zatrzymaniami dopiero po 15 czerwca” – mówił Sonik.
„Bezpieka bała się nas, gdyż my pierwsi przełamaliśmy strach, a wtedy oni okazali się bezsilni, dlatego tyle wysiłku wkładali w próby izolowania nas. Byliśmy taką pierwszą kadrową. Kończyliśmy studia, a naszą drogą podążali następni już młodsi. Zobaczyliśmy jak w życiu można robić wiele dobrego począwszy od siebie, od rodziny, od ludzi, którzy Cię otaczają. Widzieliśmy na własne oczy, jak rosła potęga prawdy zataczając coraz większe zwycięskie kręgi” – wspomina w książce Jarosława Szarka Liliana Batko-Sonik.
Za sprawą SKS w obiegu publicznym zaczyna funkcjonować słowa „Solidarność”. „Już nikt z nas nie pamięta, kto z nas wpadł na ten pomysł. Wówczas to było słowa bardzo nowe i rzadko używane” – wspominała w „Czarnych juwenaliach” Liliana Batko-Sonik.
„Tego nikt im nie odbierze. Oni wprowadzili do publicznego, niezależnego obiegu słowo: Solidarność, które nabrało autentyczności i czystości” - podkreśla Jarosław Szarek.
Studenckie Komitety Solidarności zaczęły wkrótce powstać w kilku miastach: Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Szczecinie. „Jednym z działaczy gdańskiego SKS został Błażej Wyszkowski, brat Krzysztofa Wyszkowskiego. W sierpniu 1980 r. razem z Konradem Bielińskim – członkiem KOR Wyszkowski zastanawia się nad tytułem Strajkowego Biuletynu Informacyjnego. Decydują: dajmy tytuł +Solidarność+, ale źródło tego słowa jest tutaj w Krakowie” – mówił Szarek.
Jak podkreślił prezes IPN członkowie SKS pokazali w praktyce, czym jest solidarność. Organizowali w Krakowie akcję na rzecz udostępniania tzw. „resów” czyli druków naukowych i dzieł literackich z okresu II RP i utworów pisarzy tworzących za granicą, a objętych w kraju zakazem druku. Byli solidarni z represjonowanym Kazimierzem Świtoniem i aktorami Teatru Ósmego Dnia, zbierali podpisy pod petycją w obronie aresztowanych sygnatariuszy czechosłowackiej Karty’77.
SKS organizował także zajęcia i wykłady w ramach tzw. uniwersytetu latającego. Jego działacze kolportowali ulotki i niezależną prasę, wydawali pisma "Indeks" i "Sygnał", a od 1978 w Krakowskiej Oficynie Studenckiej KOS także książki. Wiosną 1980 r. zaangażowali się w bojkot wyborów do Sejmu, a latem wspierali strajkujących robotników Wybrzeża.
„Przez te dwa, trzy lata, które doprowadzą do sierpnia’80 przechodzimy szkołę życia. Jesteśmy zamykani, nasi rodzice są straszeni, a mieszkania przeszukiwane. To próba charakterów, czy sprawdzimy się w tych trudnych czasach. W momencie, gdy wybucha Solidarność mamy już umiejętności organizacyjne i odporność, by nie ulegać manipulacji władzy i zastraszaniu służby bezpieczeństwa” – mówił PAP Bogusław Sonik. „Wszystkie niedogodności i szykany, jakich doświadczyliśmy były rekompensowane przez bardzo silne więzi przyjaźni i pewność, że możemy na siebie liczyć. Władza bardzo chciała wszystkich podzielić i sprawić, żeby jednostka czuła się bezradna wobec systemu, żeby była sama naprzeciwko aparatu represji. Ale w momencie, kiedy jesteśmy razem zmniejsza się waga tego zastraszenia” – podkreślił Sonik.
”Nie ulega wątpliwości, że przed sierpniem’80, SKS był najaktywniejszą w Krakowie strukturą opozycyjnym. Była to grupa mała, ale bardzo aktywna. Późniejsze wydarzenia: wybór papieża Polaka, 16 miesięcy „Solidarności” sprawiają, że historia przyśpiesza. Oni w tej historii już są we wszystkich ważnych miejscach, ale roztapiają się w tym potężnym ruchu” – mówił Jarosław Szarek.
W roku 1980 członkowie SKS angażują się w działalność NSZZ „Solidarność” oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów.
Przez cały czas istnienia organizacji jej członkowie byli inwigilowani przez SB. Sprawa operacyjnego rozpracowania środowiska SKS na poziomie ogólnopolskim nosiła kryptonim „Wasale”. We wszystkich miastach, w których powstały SKS, SB prowadziła oddzielne sprawy operacyjne, np. w Gdańsku „Młodzieżowcy”, a w Krakowie „Alfa”.
W marcu 2002 r. byli członkowie SKS założyli Stowarzyszenie Maj 77. Jego celem jest dbałość o przekazywanie prawdy o czasach PRL, ze szczególnym uwzględnieniem niezależnej opozycji, w tym działalności Studenckich Komitetów Solidarności, promowanie idei demokratycznego państwa prawa, ochrony praw człowieka i swobód obywatelskich oraz wspieranie inicjatyw kulturalnych, naukowych i edukacyjnych.
„Nazwisko Staszka Pyjasa funkcjonuje w świadomości ludzi. Zrobimy jako IPN wszystko, by tak było także z SKS-em” – mówił PAP prezes IPN Jarosław Szarek. „Ale z tymi wydarzeniami wiąże się jeszcze jedna śmierć, o której warto pamiętać: Stanisława Pietraszki, który zginął tylko dlatego, że sporządził portret pamięciowy człowieka, z którym widział Pyjasa pod „Żaczkiem” w przeddzień jego śmierci” - podkreślił.(PAP)