Chocholi taniec w interpretacji Jana Klaty trwa nieustannie. Wyraża się w fenomenalnych wręcz układach choreograficznych Maćko Prusaka, w których weselni goście przypominają raczej zombie, żywe trupy znane z popularnych seriali. Do tego muzyka blackmetalowej grupy Furia, dzięki której dramat Wyspiańskiego brzmi bardzo mocno, doniośle, współcześnie- pisze Łukasz Gazur

Histeryczny atak śmiechu Czepca i Dziennikarza po słynnych słowach „Co tam Panie, w polityce?”, a zaraz potem zderzenie ze ścianą dźwięków black metalowej Furii, wtórującej tańcowi­ weselników – tak dynamicznie zaczyna się „Wesele” AD 2017 w reżyserii Jana Klaty. Choć zamiast malowniczej bronowickiej chaty mamy do czynienia z krainą w nieustannej przebudowie, reżyser nie uwspółcześnia dramatu na siłę: zaprojektowane przez Justynę Łagowską rusztowania spowite czarną folią, odrąbany kikut drzewa i pusta kapliczka wyznaczają niepokojącą scenerię, w której spotykają się dwa obce sobie światy.