Sobotni spektakl Cezarego Tomaszewskiego organizatorzy określają jako jego biografię rozpisaną na czterech aktorów i pianistkę. „Popołudnie fauna” Niżyńskiego spotyka się tam z pieśnią Moniuszki w męskiej przebieralni, ćwiczenia aerobowe z wojenną symfonią Szostakowicza.
„Przedstawienie jest zabawne, poruszające i prowokujące. Choć nie wszystko rozumiałam z tego, co (aktorzy) robią i dlaczego, mimo to bardzo mi się podobało” – mówiła dyrektorka artystyczna festiwalu Pavla Niklowa.
Usytuowanie akcji w polskich realiach, patriotyczne pieśni, odwołanie się do rodzimej tradycji nie zatarło uniwersalnych wartości spektaklu. Sprawia to m.in. mający ponadlokalny charakter humor i muzyka klasyczna. Widzowie co rusz wybuchali śmiechem. Doceniali brawami nie tylko aktorskie i wokalne, ale też akrobatyczne zdolności polskich aktorów.
„Wychodzę z muzyki, a moje wszystkie przedstawienia komponuję z różnych elementów. Moje przedstawienia mają strukturę będącą bardziej kameralistyką niż symfonią” - tłumaczył PAP reżyser.
Jego zdaniem kojarzenie rzeczy często odległych w jedną strukturę muzyczną bardziej otwiera i zaskakuje. Rodzi paradoksy i absurdy, z którymi się zderzamy się na co dzień. Montaż muzyczny scen pobudza ludzi do większej aktywności, zdolności rozszyfrowywania tego, co się dzieje przy uniknięciu prostych tez i przesłań.
Mówiąc o genezie sztuki Tomaszewski przypomniał, że Komuna Warszawa poprosiła go o przygotowanie spektaklu nawiązującego do wojny. Chciał go zbudować wokół symfonii wojennych Szostakowicza. Doszedł do wniosku, że nie będzie uczciwy opowiadając o czymś, czego nie doświadczył. Zdecydował się na strukturę wyprowadzającą narrację z drobnego żartu związanego z wojskową komisją poborową.
„Przedstawienie chodzi po różnych piętrach. Od dyskryminowania ludzi na podstawie wyglądu wedle norm systemowych. (…) Stało się to dla mnie metaforą dyskryminowania innych. Kto się nadaje wedle systemu, kto się nie nadaje i gdzie są dziury znaczeniowe pomiędzy, tzn. jak można się przydać mając inne umiejętności, aniżeli przewidziane w przepisach. Bo jest to jednak przedstawienie także o tym, że chcielibyśmy się przydać krajowi, gdzie jest ten punkt, kiedy wykluczenie występuje po obydwu stronach?” – wyjaśnił Tomaszewski
Kurator sztuk performatywnych Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku (IKP) Tomek Smolarski powiedział, że jego instytucja po raz drugi uczestniczy w przygotowaniu festiwalu pamięci Vaclava Havla. Organizatorami są The Vaclav Havel Library Foundation oraz Bohemian Benevolent & Literary Association.
IKP współpracował przy projekcie z Instytutem Adama Mickiewicza oraz Instytutem Teatralnym w Warszawie.