Popsoulowe wygładzone dźwięki, solidny głos Sary, teksty o miłości, wyczuwalne country’owe klimaty. Tak naprawdę jednak całość jest nudnawa.

Oto 33-letnia Kalifornijka, której czwarty krążek wbił się niedawno na drugie miejsce listy najpopularniejszych albumów według „Billboardu”. To zresztą nie pierwszy sukces Sary Bareilles za oceanem. Jej pierwszy hitowy singiel trafił do pierwszej piątki Billboard Hot 100, a debiutancki krążek pokrył się platyną. Co tak podoba się Amerykanom? Popsoulowe wygładzone dźwięki, solidny głos Sary, teksty o miłości, wyczuwalne country’owe klimaty. Tak naprawdę jednak całość jest nudnawa.

Może gdyby Sara zdecydowała się konkretniej skręcić w jakąś stronę – popu, soulu, country – a nie balansować na granicach, byłaby bardziej interesująca. Tak pozostaje solidną wokalistką z piosenkami, których w muzycznym świecie są tysiące. Mi balladki Sary przypominają soundtrack do miłosnych historii dla nastolatek, a to powoduje, że raczej do tej płyty nie wrócę.

Sara Bareilles | The Blessed Unrest | Epic/Sony Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 2 / 6