Lider punkrockowego zespołu Green Day Billie Joe Armstrong i jazzowa dama wykonujący country? Z Norah Jones wszystko jest możliwe. Wspólnie nagrali country’owe klasyki sprzed 55 lat

Dla Jones album „Foreverly” to nie pierwszy mariaż z muzyką country. Za to obecność na tym krążku wokalisty Green Day Billiego Joe Armstronga zaskakuje, choć to od niego wyszła inicjatywa tego nagrania. Kilka lat temu Billie powiększył swoją kolekcję winyli o krążek „Songs Our Daddy Taught Us” duetu The Everly Brothers. Bracia zaczęli karierę, jak mieli po kilkanaście lat, były to lata 50. Melodyjne country, które uprawiali, przyniosło im ogromny rozgłos. Ich najbardziej znane kompozycje to chociażby „Wake Up Little Susie” i „Bye Bye Love”. The Everly Brothers zostali wprowadzeni do Rock and Roll Hall of Fame – obok m.in. Elvisa Presleya, Jamesa Browna i Raya Charlesa – w pierwszym roku działalności instytucji. Do ich fanów należą tacy giganci jak Paul McCartney, Simon & Garfunkel, Red Hot Chili Peppers i Keith Richards z The Rolling Stones. Album „Songs Our Daddy Taught Us” był drugim w karierze The Everly Brothers, ujrzał światło dzienne w 1958 roku. Po 55 latach od wydania wydaje się lekko archaiczny, wygładzony i zachowawczy. Być może dlatego Billie Joe i Norah do tego materiału dodali trochę ostrości. Choć ich „Foreverly” to wciąż czyste country. Jones z kowbojskim gatunkiem oswajała się już kilkukrotnie. Słychać go na jej kolaboracjach z grupą The Little Willies. Pracowała też z country’owym dziadkiem Williem Nelsonem i nadmuchaną babcią gatunku Dolly Parton.

Naleciałości słychać zarówno na jej debiucie „Come Away with Me” z 2002 roku, jak i ostatniej, zeszłorocznej płycie „Little Broken Hearts”. Dlatego pewnie Armstrong myśląc o tym, że w reaktywacji płyty „Songs Our Daddy Taught Us” przydałaby mu się kobieta, najpierw pomyślał o córce Raviego Shankara. To doskonałe posunięcie, bo wokal Jones dodał numerom emocjonalnej siły. Do tych samych 12 piosenek z oryginału Billie i Norah dodali kilka smaczków. Dzięki temu album jest dużo ciekawszym przypomnieniem niż wydany niedawno krążek duetu Bonnie „Prince” Billy’ego i Dawn McCarthy, na którym również wykonują numery braci Everly. Na „Foreverly” do ascetycznych oryginalnych kompozycji (wokal i akustyczne gitary) Billie i Joe dodali perkusję, klawisze, harmonijkę, skrzypki i bandżo. Szczególnie przydało się to w mrocznych balladach typu „Down in the Willow Garden”, których nie powstydziłby się Nick Cave. Zresztą ten nagrał swego czasu zainspirowany tym utworem kawałek „The Willow Garden”. Tekst jest śpiewany w pierwszej osobie przez mordercę, który pozbywa się ukochanej, a pierwsze zapiski o nim pochodzą już z XIX wieku. Numer wykonywali m.in. Art Garfunkel i Bon Iver, ale wersja Norah i Billiego wydaje się ciekawsza. Interesująca w zestawie jest również kompozycja „Barbara Allen”. Tradycyjną, folkową opowieść przywieźli do Stanów emigranci z Wysp Brytyjskich, a jej korzenie sięgają aż XVII wieku! Historię tragicznej w skutkach miłości do Barbary Allen (nie była specjalnie czuła na umizgi absztyfikanta, czego później żałowała) opowiadali w swoich wersjach m.in. Joan Baez, Johnny Cash i wspomniany już Art Garfunkel.

Dla wielu może być małym zaskoczeniem, że piosenki country potrafią być tak mroczne, szczególnie jak spojrzy się na teksty. Sami Billie Joe i Norah podkreślali w wywiadzie udzielonym Stereogum. com, że też zaskoczył ich mrok tego albumu, choć nagrywając go, bawili się świetnie. Armstrong powiedział: „Eksplorowanie tych numerów szybko nie pozostawia wątpliwości co do ich mroku. Dość proste opowieści w stylu tej o chłopaku, który zabija żonę i wrzuca jej ciało do rzeki, tworzą specyficzny klimat”. Norah pokazała już kilkukrotnie, że zapuszczanie się w mroczne rejony wychodzi jej wyjątkowo dobrze – jej delikatny głos idealnie pasował do soczystej, wulgarnej opowieści w projekcie Peeping Tom Mike’a Pattona („Sucker”). Idealnie pasuje też do mrocznych opowieści wyciągniętych z „Songs Our Daddy Taught Us” The Everly Brothers. Tak jak współgra tu głos Billiego Joe Armstronga udowadniającego, że wokalnie punkrockowa rąbanka w Green Day nie jest dla niego specjalnym wyzwaniem. Oby Norah częściej zgadzała się na takie duety, a Billie częściej wymykał się z Green Day.

Billie Joe + Norah | Foreverly | Warner Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6