Na „Switch” słychać m.in. echa Milesa Daviesa czy zapomnianego już nieco brytyjskiego duetu Spaceheads („The Kit”). Kapitalna, odprężająca płyta, która sprawdza się zarówno w samochodzie, jak i jako soundtrack do joggingu

Po ostatnich, raczej mało udanych, eksperymentach solo i w duecie król norweskiego nu jazzu znów łączy elektronikę z organicznymi brzmieniami. I to równie udanie, jak na swoich klasycznych albumach „Khmer”, „Solid Ether” czy „NP3”. Tyle że dziś robi to z jeszcze większym wyczuciem niż na przełomie XX i XXI wieku. W elektroniczno-akustycznej podróży na stare śmieci Nils Petter Molvær za drogowskaz obrał sobie amerykańską piosenkarkę Joni Mitchell (do jej piosenek nawiązują tytuły kompozycji). Towarzyszy mu nowy zespół, w którym z poprzedniego składu ostał się tylko perkusista Erland Dahlen. Na „Switch” słychać m.in. echa Milesa Daviesa czy zapomnianego już nieco brytyjskiego duetu Spaceheads („The Kit”). Kapitalna, odprężająca płyta, która sprawdza się zarówno w samochodzie, jak i jako soundtrack do joggingu

Nils Petter Molvær | Switch | Okeh | Recenzja: Hubert Musiał | Ocena: 4 / 6