Reprezentował rzadkie połączenie cech, które współcześni krytycy uważają za idealne u kompozytorów. Będąc mistrzem muzyki poważnej, doskonale orientując się w świecie muzyki współczesnej, potrafił przełożyć nawet najbardziej skomplikowane formy na język kultury popularnej. To dlatego wiele jego dzieł jest dziś pomnikami naszej tradycji muzycznej.
ikona lupy />
ludzie niepodłegłości / Dziennik Gazeta Prawna
Od 1969 r. nie ma w Polsce nikogo, kto nie znałby „Pieśni o Małym Rycerzu” (oryginalny tytuł „W stepie szerokim”) z telewizyjnego serialu „Przygody Pana Michała”. Po latach melodia zyskała drugie życie i jest intonowana w halach sportowych i na stadionach zawsze, kiedy biało-czerwonych trzeba podnieść na duchu. Innym dziełem, którego kariera pozafilmowa okazała się – i pewnie na lata pozostanie –znacznie żywsza niż ekranowa, jest słynny „Polonez” kończący „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Masowo odtwarzany na studniówkach iweselach stał się przykładem, jak twórczo podchodzić do tradycji.
Ale koneserzy stawiać będą Wojciecha Kilara zawsze w jednym szeregu z Pendereckim i Góreckim. Debiutował w latach 50. na festiwalu „Warszawska jesień”, kiedy był jeszcze zainspirowany neoklasycyzmem. Potem coraz częściej sięgał po muzykę tradycyjną –ludową i sakralną, co można usłyszeć we wznowionych ostatnio „Melodiach polskich gór”. Doskonale odnajdywał się też jako twórca muzyki popularnej –„Szepty i łzy” nagrane przez Annę Marię Jopek ze współudziałem Tomasza Stańki były jednym z przebojów 2000r.
Zawsze podkreślał swą religijność iprzywiązanie do kraju. Wydany na przełomie wieków wywiad rzeka nosi tytuł „Na Jasnej Górze odnalazłem wolną Polskę”.

Zobacz, kto jeszcze znalazł się na naszej liście >>>>