Whipple opisał kulisy półtora roku rządów Joego Bidena, w tym podejścia Białego Domu do rosnącego ryzyka rosyjskiej inwazji i samej wojny.

Wydanie książki o prezydencie Bidenie zbiegło się w czasie z licznymi parlamentarnymi śledztwami, które chcą wszczynać republikanie / Getty Images / fot. Kevin Dietsch/Getty Images
Najnowsza książka Chrisa Whipple’a, napisana na podstawie rozmów z kilkudziesięcioma przedstawicielami Białego Domu z głową państwa na czele, pozwala zajrzeć za kulisy prezydentury Joego Bidena. Whipple pisze o sprawach wewnętrznych, Chinach i kryzysie klimatycznym, ale z polskiego punktu widzenia najciekawsze są wątki rosyjsko-ukraińskie.
„The Fight of His Life: Inside Joe Biden’s White House” (Walka jego życia. Biały Dom Joego Bidena od środka) miała premierę we wtorek. Z jej kart wyłania się obraz żmudnego, trwającego od października 2021 r. przekonywania sojuszników, że groźba inwazji na Ukrainę jest nie tylko realna, ale i coraz pewniejsza. Whipple opisuje, że pierwsze sygnały o nadchodzącym ataku wyszły od grupy pułkowników z odpowiedzialnej za wywiad sekcji J2 w resorcie obrony. To oni przedstawili zebrane dowody gen. Markowi Milleyowi, szefowi Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, a ten razem z sekretarzem obrony Lloydem Austinem wtajemniczyli w sprawę prezydenta: „Milley rozłożył mapy i opowiedział prezydentowi o geografii i historii Ukrainy, jej zdolnościach obronnych oraz schemacie organizacyjnym rosyjskiego wojska. Gdy skończył, Biden zapytał go, czy jego zdaniem Putin uderzy. - Tak sądzę - odpowiedział Milley. - Myślę, że prawdopodobieństwo inwazji jest większe, niż że do niej nie dojdzie, i że będzie ona duża - dodał”.
Z tą wiedzą Biden udał się 28 października do Rzymu na szczyt G20, podczas którego podzielił się obawami z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, premierem Włoch Mario Draghim oraz kanclerz Niemiec Angelą Merkel, której towarzyszył elekt Olaf Scholz. Poza Brytyjczykiem wszyscy zareagowali sceptycznie, choć Whipple twierdzi, że zaczęli uważniej analizować własne dane i porównywać je z wiedzą z Waszyngtonu. 2 listopada dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej William Burns poleciał do Moskwy, w której za czasów Baracka Obamy był ambasadorem, by na miejscu dać Rosjanom do zrozumienia, że Amerykanie znają szczegóły zbliżającej się inwazji i że odpowiedź na nią będzie druzgocąca dla Rosji. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew wyglądał na zaskoczonego i nieświadomego, że jego szef przygotowuje wojnę na wielką skalę. Co innego kolejni rozmówcy: szefowie Federalnej Służby Bezpieczeństwa Aleksandr Bortnikow i wywiadu Siergiej Naryszkin oraz doradca Putina Jurij Uszakow. „Żaden nie starał się zaprzeczyć, że trwa planowanie inwazji” - czytamy.
W połowie stycznia 2022 r. Burns trafił do Kijowa. Także ukraińskie władze początkowo nie wierzyły w zbliżającą się inwazję. Pierwszą rzeczą, jaką szef CIA powiedział prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, była informacja, że rosyjscy specjalsi planują jego zabicie. „To natychmiast zwróciło uwagę Zełenskiego. Dane wywiadowcze były tak precyzyjne, że pomogły jego służbom bezpieczeństwa udaremnić dwa odrębne rosyjskie zamachy na jego życie” - pisze Whipple. Autor twierdzi też, że Burns pokazał Ukraińcom dokładny plan inwazji, w tym uderzenie od strony Białorusi i desant na lotnisku w podkijowskim Hostomlu, po których Kijów miał w rosyjskim zamyśle paść w ciągu 48-72 godzin. O tym, że inwazja się rozpoczęła, Bidena powiadomił szef jego sztabu Ron Klain na prośbę doradcy ds. bezpieczeństwa Jake’a Sullivana, który z kolei otrzymał taką informację z Pentagonu.
Whipple opisuje też, jak Biały Dom postrzegał zgrzyt dyplomatyczny z Polską w sprawie propozycji przekazania migów Ukrainie. Warszawa w marcu zadeklarowała, że chętnie odda Kijowowi poradzieckie samoloty, o ile zostaną one przekazane za pośrednictwem NATO przez bazę w Ramstein. W „The Fight of His Life” czytamy, że dla Waszyngtonu propozycja była niespodziewana, a Biały Dom bał się wojny amerykańsko-rosyjskiej. Biden miał nakazać wiceprezydent Kamali Harris, by na spotkaniu 10 marca przekazała prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że to zły pomysł. - Powiedz Dudzie, żeby zamroził temat migów - miał jej polecić. „USA i Polska zrobią wiele, by pomóc Ukrainie militarnie, ale to ostatnia rzecz, jakiej potrzebują” - czytamy. Po spotkaniu Duda i Harris nie poruszyli publicznie kwestii migów, ale - choć nikt tego wprost nie ogłosił - temat myśliwców upadł (później cztery samoloty przekazała Macedonia Płn., trwają też rozmowy Ukrainy ze Słowacją). Whipple twierdzi, że była to jedyna rysa na jedności NATO w tym czasie. ©℗