Pełna prostych zasad piłka nożna jest rewersem skomplikowanego, dwuznacznego życia. I dlatego rzadko staje się tematem literackim – mówi Etgar Keret.

Jakie pytanie najczęściej zadają panu polscy dziennikarze?

Najczęściej pytają, kiedy wreszcie napiszę powieść. Albo: „co najbardziej podoba się panu w Polsce”.

Myślałem, że teraz najczęściej pytali o Euro 2012.

Otóż nie, ale chętnie odpowiem na pytania z tym związane.

Czyżby śledził pan rozgrywki?

Nie jestem typem szalonego kibica, ale lubię piłkę nożną, kiedyś w nią grałem.

Kibicuje pan telawiwskim Happoelowi czy Maccabi?

Zdecydowanie Happoelowi.Wszyscy lewicowi socjaliści kibicują Happoelowi.

Zatem Happoel jest klubem izraelskich środowisk artystycznych. Bo statystycznie rzecz biorąc, na całym świecie większość artystów ma poglądy lewicowe.

Happoel historycznie miał wiele związków z izraelskim środowiskiem artystycznym, wywodził się z niego jeden z kapitanów drużyny.Oczywiste jest, że jeśli masz prawicowo-faszystowskie poglądy, to nie będziesz kibicem tej drużyny, choć uważam, że ideologia ma tu drugorzędne znaczenie. Jeśli uważasz, że wszyscy ludzie są sobie równi, to po prostu wspierasz najlepszą drużynę.De facto oprócz Happoelu w Izraelu są jeszcze dwie liczące się drużyny piłkarskie: Maccabi i Beitar. Maccabi kiedyś znajdował się pod silnym wpływem syjonistów, ale obecnie nie jest związany z żadną opcją polityczną; Beitar prezentuje opcję prawicowo-faszystowską.

Dlaczego futbol sporadycznie pojawia się jako temat w kinie czy literaturze, a jeśli już, to pokazywany jest przez pryzmat patologii?

Życie jest bardzo skomplikowane, pełne dwuznaczności. Piękno futbolu polega na jego prostocie, konkrecie. Przez 90 minut wiesz dokładnie, czego chcesz, a czego nie chcesz. I ta prostota sprawia, że piłka nożna jest tak popularna,w kontraście do prawdziwego życia, które czasem nas przytłacza.To z kolei jest przyczyną małej popularności futbolu jako tematu literackiego. Pisząc, chcemy dotknąć egzystencjalnych dwuznaczości, pokazać złożoność życia.

„Nagle pukanie do drzwi” to pierwsza pańska książka dla dorosłych po dziewięcioletnim milczeniu. Czym spowodowana była ta przerwa?

Kiedy nie pisałem, pracowałem nad projektami filmowymi, ale głównym powodem przerwy była radykalna zmiana w życiu prywatnym. Ożeniłem się, urodziło mi się dziecko, zaciągnąłem kredyt. Po raz pierwszy w życiu zdecydowałem się na stałą pracę i porzuciłem życie freelancera. Dokonałem wyborów, którymi jeszcze kilka lat wcześniej pogardzałem.

Wszedł pan w wiek męski?

Coś w tym jest.Wcześniej pisałem o singlach, którzy żyli w zabałaganionych mieszkaniach i nigdzie nie pracowali na stałe. I nagle stałem się facetem, który nie mógł już być bohaterem moich opowiadań.



Postaci z tomu „Nagle pukanie do drzwi” są starsi od bohaterów z poprzednich książek także mentalnie: częściej niż tamci dbają o interesy, inwestują.

Czasami widzę 75-letnie gwiazdy rocka, które szaleją na scenie, wykrzykując: „Dalej, malutka, chodźmy uprawiać seks na dachu!”, imyślę sobie – hola,masz 75 lat, może bardziej adekwatne byłoby śpiewanie o twoich doświadczeniach życiowych, ostatniej operacji, implancie kolana? Śpiewaj o swoim życiu, zamiast eksploatować wyblakłą sławę.Z łatwością mógłbym stworzyć piętnaście różnych opisów mieszkania pogrążonego w nieporządku, ale teraz mieszkam w czystym, posprzątanym domu i opisanie go było dla mnie wyzwaniem.

A w ile swoich cech ubrał pan bohatera stworzonej z Rutu Modan książki „Tata ucieka z cyrkiem”?

Tak naprawdę ta historia opowiada o moim ojcu. Kiedy miałem pięć lat, ojciec marzył, żeby odbyć podróż autem zAten do najbardziej na północ wysuniętego krańca Europy.Oznaczało to rozłąkę z nami na co najmniej trzy miesiące. Ojciec musiał podjąć bardzo trudną decyzję. Poszedł z tym do mojej matki, dumnej polskiej kobiety, która odparła, że nie zamierza go powstrzymywać, jeśli dzieci, czyli ja i moje rodzeństwo, wyrazimy zgodę. Więc ojciec zebrał nas razem, opowiedział o swoim marzeniu i wytłumaczył, że to również bardzo ważne dla nas. Że dzięki tej podróży będzie bardzo szczęśliwym ojcem, który będzie miał dla nas mnóstwo interesujących historii do opowiedzenia. Jeśli my uszanujemy jego marzenia, to on też zawsze będzie szanował nasze. Przekonał nas. Wtedy zdałem sobie sprawę, że dorośli też mają marzenia. Kiedy jesteś dzieckiem, postrzegasz dorosłych w dwóch kategoriach: jako osoby, które dostarczają przyjemności lub cię karzą. Nie przychodzi ci do głowy, że mają takie same marzenia, jak ty. Bardzo chciałem napisać o tym opowiadanie. Nie potrafiłbym napisać edukacyjnej historyjki dla dzieci, zależało mi na przekazaniu im, że rodzice też mają w sobie odrobinę dziecka.

Polskie feministki twierdzą, że prawo do marzeń przyznał pan ojcom, zaś matki sprowadził do roli kur domowych.

W książce to matka jest aktywna zawodowo, utrzymuje dom, a ojciec zajmuje się jego prowadzeniem. Można więc powiedzieć, że to sytuacja nietypowa, szczególnie w społeczeństwie izraelskim, a jeszcze bardziej w polskim. Czasem trudno jest zadowolić feministki.WUSAksiążka została zbojkotowana przez sieć księgarską Barnes & Noble, która odmówiła posiadania jej w swoich magazynach na skutek listu otrzymanego od organizacji zrzeszającej samotne matki, które napisały, że tytuł „Tata ucieka z cyrkiem” je obraża.

Jaką cezurą w pana życiu były narodziny syna?

To największa zmiana w moim życiu. Dorastanie, zarabianie coraz większej ilości pieniędzy, zdobywanie wykształcenia to są płynne zmiany, trudno wychwycić jedną chwilę, która przemienia nas w zupełnie innego człowieka. Taką chwilą były narodziny mojego syna. Pełna odpowiedzialność za drugiego człowieka jest fundamentem tej zmiany. Można być dzieckiem w wieku 60 lat, ale kiedy stajesz się odpowiedzialny za kogoś, to musisz zmienić swój sposób myślenia.

Pewien polski pisarz mówi, że odkąd stuknął mu czwarty krzyżyk, nachodzą go myśli o samobójstwie. Ma pan podobne doświadczenia?

Nie.W przeszłości bywałem ostrym krytykiem życia, jego niesprawiedliwej natury, ale kiedy twoje dziecko zaczyna zadawać ci pytania na temat życia, to nagle stajesz się jego adwokatem. Z oskarżyciela stałem się obrońcą.

Pisze pan krótkie opowiadania lapidarnym językiem. Skąd ten minimalizm?

To zabawne, kiedy mówię, często jestem wylewny i posługuję się bardzo długimi zdaniami, ale kiedy zaczynam pisać, to pojawia się we mnie nagła potrzeba oszczędności słowa, każde użyte niepotrzebnie jest stratą czasu w pogoni za transcendentnym celem. Kiedy piszę, to nigdy nie wiem, co wydarzy się za chwilę w moich opowiadaniach, więc moja niecierpliwość bierze się z chęci dowiedzenia się, co będzie dalej. Stąd moja zwięzłość.

W Warszawie zmyślą o panu powstaje zaprojektowany przez Jakuba Szczęsnego dom insert wciśnięty między bloki. Jest pan chyba pierwszym zagranicznym pisarzem, któremu Polacy budują dom.

To wielkie, bardzo miłe zaskoczenie. Przypadkowo przesmyk,w którym dom ma powstać, to dokładnie to samo miejsce,w którym moja matka szmuglowała różne rzeczy do getta. Choć tego nie planowałem, los zatoczył koło i po prawie 70 latach wróciłem tam, gdzie ona bywała.

Planuje pan opowiadanie rozgrywające się w Warszawie?

Czasem rzeczy, które przytrafiły mi się w Berlinie,w opowiadaniach lokuję w Izraelu, a inspiracje z ojczyzny przenoszę w realia amerykańskie. Jestem pewien, że kiedyś opiszę moje polskie inspiracje, ale niekoniecznie umieszczę je w Polsce.

Nie rozmawialiśmy o konflikcie izraelsko-palestyńskim. To dobrze?

Bardzo to doceniam.