„Seryjny morderca Thomas Quick” to reportaż śledczy lepszy od większości powieści kryminalnych – przy okazji zaś odwraca porządek winy i kary.

Seryjni mordercy są maskotkami kultury popularnej – mają twarze ojców rodzin, gwałcą, bebeszą, ćwiartują i odprawiają krwawe rytuały niemal na oczach żądnej sensacji publiczności, kamera ich kocha. Dla bulwarowej prasy i telewizji świeżo odkryty seryjny morderca jest prawdziwą żyłą złota. Problem w tym, niestety, że seryjni pojawiają się z rzadka. Cóż więc szkodzi od czasu do czasu jakiegoś sobie wykreować? Niezwykły reportaż szwedzkiego dziennikarza Hannesa Råstama (1955–2012) jest jak kubeł lodowatej wody wylanej na rozgorączkowane głowy. Podtytuł – „Jak stworzyć potwora? Czyli największy skandal w historii szwedzkiej kryminalistyki” – nie mówi wszystkiego o tej książce, ale sugeruje właściwy kierunek. „Seryjny morderca Thomas Quick” to niejako kryminał à rebours: na początku mamy zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym seryjnego mordercę, który przyznał się śledczym do kilkudziesięciu brutalnych zbrodni, a za osiem z nich został prawomocnie skazany, na końcu zaś niewinnego, chorego psychicznie człowieka próbującego odzyskać dobre imię. Thomas Quick (czyli Sture Bergwall – dwukrotnie zmieniał imię i nazwisko, raz na Quick, a potem z powrotem na Bergwall) stał się bohaterem policyjnych i prokuratorskich akt, w konsekwencji zaś również dziennikarskich doniesień, w pierwszej połowie lat 90. zeszłego wieku. Wtedy to w wyniku terapii zaczął przypominać sobie zbrodnie, które rzekomo popełnił. Były to bez wyjątku głośne i niewyjaśnione sprawy sprzed lat – głównie tajemnicze zaginięcia dzieci w Szwecji i Norwegii. Machina sprawiedliwości ruszyła z kopyta, a media obwołały Quicka „pierwszym szwedzkim seryjnym mordercą”.

Råstam detalicznie pokazuje, że cała ta histeria była jednym wielkim humbugiem – kółko wzajemnej adoracji złożone z psychiatrów, policjantów, prokuratorów i sędziów postanowiło zrobić błyskotliwe kariery kosztem zamroczonego lekami Quicka, manipulując zeznaniami i fabrykując dowody. A medialne zamieszanie tylko podsycało owo ognisko fałszu. „Seryjny morderca Thomas Quick”, arcydzieło dziennikarstwa śledczego, rozkłada tę cyniczną intrygę na czynniki pierwsze, stanowiąc przy okazji ostrzeżenie – Temida jest nie tylko ślepa, bywa również ladacznicą.

Seryjny morderca Thomas Quick | Hannes Råstam | przeł. Wojciech Łygaś | Prószyński i S-ka 2013 | Recenzja: Piotr Kofta | Ocena: 5 / 6