„Pod Mocnym Aniołem” to jedna z najważniejszych książek o alkoholu – narkotyku zbawiennym dla literatury, śmiercionośnym dla literatów. Juruś, bohater powieści, to nadwiślańskie wcielenie doktora Jekylla i pana Hyde’a. Całkiem przyzwoity prozaik i publicysta, a jednocześnie menel, łachudra, mitoman i alkoholik.

Jego kalendarz jest przewidywalny jak wynik meczu Polska–Brazylia – zawsze kończy się klęską. W przerwach między pijackimi seansami a gigantycznymi kacami odbywa seanse detoksykacyjne na odwyku, usiłuje pisać i zaczepić się w rzeczywistości bez żołądkowej gorzkiej. Wraca do pustego mieszkania, z którego dawno już wywietrzał zapach perfum zostawiony przez dwie byłe żony. Wcześniej, żeby powetować sobie traumę, odwiedza najbliższy sklep monopolowy w celu uzupełnienia lodówki. Z tego autodestrukcyjnego kołowrotu wydobyć może go tylko miłość. „Pod Mocnym Aniołem” to opowieść o morderczym nałogu i ocalającej sile uczucia. Pełna piętrowych dygresji (o kobietach, literaturze, piciu, życiu) i frazeologicznych fajerwerków. Kliniczny przykład osobnego, gawędziarskiego stylu – słynnego ględzenia Pilcha. I bodaj najważniejsza książka w dorobku pisarza z Wisły. W 2001 roku Pilch dostał za powieść Nagrodę Literacką Nike. W ciągu kilku dni książka stała się jednym z największych bestsellerów, które wyszły spod pióra współczesnego polskiego autora. Z niszowego felietonisty i powieściopisarza dla erudytów stał się najpopularniejszym z najlepszych współczesnych pisarzy między Odrą a Bugiem.