Gdyby powyrywać kartki z komiksu Gradimira Smudji i rozwiesić w galerii sztuki, mało kto miałby śmiałość, żeby je zdjąć. I choć postimpresjoniści uciekali od mimetyzmu, sam Smudja perfekcyjnie naśladuje piekielnie trudny styl.

Nie chodzi mu jednak o popis dla samego popisu, ale odpowiednią szatę dla opowieści o jednym z największych malarzy w dziejach, przedstawionego w recenzowanym albumie jako nieudacznik i pechowiec niezdolny zainteresować swoimi obrazami dosłownie nikogo. Do czasu. Oto bowiem na scenę wkracza rudy kot Vincent, a spod jego łap wychodzą arcydzieła sztuki malarskiej, dziś przypisywane Van Goghowi. Razem tworzą artystę kompletnego. Ta unurzana w absurdzie, acz faktograficznie rzetelna historia życia duetu Vincent/Van Gogh posiada też swoisty aneks w postaci pośmiertnych losów kociego geniusza i jego towarzysza, którzy eksplorują meandry sztuki dwudziestowiecznej.

Vincent i Van Gogh | scenariusz i ilustracje: Gradimir Smudja | Timof i Cisi Wspólnicy 2013 | Recenzja: Bartosz Czartoryski | Ocena: 4 / 6