Najlepiej sprzedający się album na Wyspach, singlowy numer liderem UK Singles Chart i iTunesa w 14 krajach. To debiutancka płyta Johna Newmana „Tribute” i singlowy przebój „Love Me Again”.

Nie jest to jednak pierwszy hite z nazwiskiem Newman, bo już wcześniej wokalista zaśpiewał gościnnie w przebojach zespołu Rudimental „Not Giving In” i „Feel The Love”. Płytą „Tribute” 23-latek składa hołd swoim mistrzom, w stylu Prince’a czy Otisa Reddinga. Jego pop w stylu retro jest niezwykle łatwo wpadający w ucho, choć trzeba przyznać – mało odkrywczy. Oczywiście nie można się tu przyczepić ani do wokalu Newmana, ani jakości melodii, ale porównywanie go do Amy Winehouse wydaje się lekką przesadą. Jego nowoczesnemu soulowi brakuje czaru i dramaturgii Amy. Mimo to jak na debiut to materiał więcej niż przyzwoity. Głównymi siłami napędowymi są tu energetyczne single „Love Me Again” i „Cheating”, ale warto też zwrócić uwagę chociażby na „Goodnight Goodbye” czy „Gold Dust” przypominające dokonania Florence & The Machine. Śpiewający głównie o miłosnych rozterkach, wszechstronny (gra na klawiszach, gitarze) Newman wciąga, choć największym odkryciem Wysp ostatnich miesięcy bym go jeszcze nie nazwał. Dodatkowy plus należy mu się za wyjątkowo dopracowany image, projekt okładki i strony internetowej

John Newman | Tribute | Universal Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6