Hipsterskie media zdążyły obwołać grupę objawieniem tego roku, ale albo nie odkryły ciekawszych debiutantów, albo scena indie pop jest w kiepskim stanie. Oczywiście dla muzyków Rhye „Woman” powodem do wstydu nie jest.

To łatwo wpadający w ucho krążek, połączenie elektroniki z odrobiną r’n’b i szczyptą smoothjazzowych brzmień. Eleganckie, ładnie zagrane, ale boleśnie wtórne, kopiujące dokonania Belle and Sebastian, The Bird and the Bee, a przede wszystkim Sade. A skoro mamy oryginały, to po co kolejna kopia?

Rhye | Woman | Universal Music | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 3 / 6