Opiniotwórczy magazyn "Time" wpisał ją na listę najbardziej wpływowych osób na świecie. Pismo muzyczne "Billboard" uznało ją najlepiej sprzedającą się wykonawczynią ery cyfrowej. Dwanaście piosenek na szczycie amerykańskiej listy przebojów zapewniło jej status najmłodszej artystki, której udało się osiągnąć taki wyczyn. I co najważniejsze - zdołała zbliżyć się do ikonicznej pozycji swojej idolki, Madonny. Rihanna, bo o niej mowa, nagrodami, wyróżnieniami i laurkami mogłaby obdzielić wszystkich mieszkańców rodzinnego Barbadosu, gdzie 20 lutego 1988 r. przyszła na świat z zamiarem zostania największą gwiazdą pod gorącym karaibskim słońcem.
Robyn Rihanna Fenty szybko nauczyła się walczyć o pierwszeństwo. Dosłownie. W szkole przyłączyła się do programu militarnego, którego instruktorem była Shontelle Layne, piosenkarka i autorka tekstów. Pod jej okiem Robyn Rihanna nauczyła się jednego - przeć do przodu z siłą wojska i nigdy nie oglądać się za siebie. Fascynacja muzyką pop i reggae oraz wiodącymi postaciami tych gatunków, Madonną i Bobem Marleyem utwierdziły nastoletnią pannę Fenty, że jej miejsce jest nie tylko na szczycie listy przebojów, ale i w muzycznej encyklopedii, do której trafiają tylko najwięksi.
Nieposkromiona ambicja okazała się być już na początku drogi nie lada... przeszkodą. Amerykański raper i biznesmen Jay-Z, biorąc pod swoje skrzydła Rihannę zaoponował względem opublikowania ultraprzebojowej piosenki "Pon De Replay", którą wokalistka planowała zainaugurować swoją wielką karierę. Jay-Z był zdania, że utwór, noszący wszelkie znamiona hitu numer jeden może okazać się poprzeczką nie do przeskoczenia i Rihanna zamiast przygotować grunt pod wymarzone miejsce na kartach muzycznej historii, może do niej przejść już na starcie z etykietą gwiazdy jednego przeboju. Upór piosenkarki okazał się jednak silniejszy i już w sierpniu 2005 r. na falach eteru zabrzmiała wybuchowa mieszanka r&b, dancehallu i reggae. Singiel "Pon De Replay" zgodnie z przewidywaniami Jaya-Z, okazał się jedynym znaczącym utworem na debiutanckim krążku Rihanny "Music Of The Sun". Piosenkarka błyskawicznie wróciła więc do studia nagraniowego i zaledwie osiem miesięcy po wydaniu swej pierwszej płyty, zaproponowała jej następczynię. Krążek "A Girl Like Me", kontynuujący wątki z "Music Of The Sun" okazał się - dosłownie - strzałem w dziesiątkę. Płyta trafiła do top 10 większości notowań na świecie, podobnie, jak promujący ją singiel "S.O.S.". Wydaną niedługo potem balladą "Unfaithful" Rihanna przetarła wszelkie szlaki, trafiając ze swoją muzyką nie tylko do żądnych zabawy nastoletnich słuchaczy, ale i dorosłych, ceniących bardziej stonowane kompozycje. Kolejnym singlem, artystka zawojowała już cały świat...
Piosenka "Umbrella" krążyła kilkanaście miesięcy po biurach rozmaitych wytwórni płytowych. Napisana z myślą o Britney Spears została odrzucona przez jej management zanim gwiazda zdołała ją usłyszeć. Potem kompozycja trafiała kolejno do artystów pokroju Mary J. Blige i Akona, lecz dopiero Rihanna zwęszyła jej komercyjny potencjał. Wydana wiosną 2007 r. "Umbrella" zajęła pierwsze miejsca list przebojów po obu stronach Atlantyku, bijąc rekord za rekordem i przynosząc Rihannie jej pierwszą nagrodę Grammy. Płyta "Good Girl Gone Bad", którą promowała "Umbrella" uczynił z Barbadoski gwiazdę pierwszej wielkości, którą pozostaje do dziś. I choć publiczność uznaje Lady Gagę jako największą konkurentkę Madonny, to właśnie Rihanna ze swoim oszałamiającym sukcesem komercyjnym oraz statusem ikony współczesnej rozrywki najbardziej zagraża pozycji dotychczasowej królowej muzyki pop.
Analogii między Rihanną i jej idolką Madonną można doszukiwać się na wielu płaszczyznach - od ilości wylansowanych przebojów i zdobytych nagród (obydwie mają tyle samo "numerów jeden" i statuetek Grammy na koncie), po naładowane erotyzmem przedstawienia koncertowe (prezencja sceniczna obydwu bazuje na tych samych elementach), aż po partnerów życiowych o dość porywczym charakterze (Madonna była żoną niestroniącego od awantur Seana Penna, zaś Rihanna pozostaje w związku z Chrisem Brownem, który dopuścił się aktów przemocy wobec niej). Swoje 25. urodziny Rihanna będzie zatem świętować ze świadomością osiągnięcia wymarzonego celu - udało jej się zostać "czarną Madonną".