Wśród uratowanych przed wywiezieniem na wysypisko i przekazanych do muzeum zabytkowych dzieł są 64 starodruki, czyli książki wydrukowane przed 1800 r. oraz jedna z XIX w. Większość z nich wydrukowano w oficynach francuskich. Pozostałe miały wydawców niderlandzkich, brytyjskich i niemieckich.
Znalazca cennej kolekcji, który chce zachować anonimowość, powiedział PAP, że natknął się na nią przypadkowo, gdy poszedł wyrzucić śmieci na olsztyńskim osiedlu Jaroty. Z jednego z pojemników w śmietniku wystawał grzbiet książki w ozdobnej oprawie, pod spodem leżało luzem kilkadziesiąt innych.
"W pierwszej chwili nie wiedziałem, że są one tak stare. Po prostu zaciekawiło mnie nazwisko Woltera na okładce jednej z nich. Dopiero potem zorientowałem się po datach, że zostały wydrukowane przed rewolucją francuską" - przyznał.
Według znalazcy, przy książkach nie było niczego, co mogłoby wskazywać, do kogo ostatnio należały. Jak przypuszcza, być może właściciel zmarł, a rodzina uznała je za bezwartościowe starocie i wyrzuciła na śmietnik.
Uratowany księgozbiór olsztynianin przekazał do muzeum. "Uważam, że te książki powinny być własnością państwa, bo ono ma warunki do odpowiedniego przechowywania i specjalistów, którzy zadbają o zabytki" - tłumaczył.
Wybrał muzeum w Kętrzynie, bo na wszystkich starodrukach są pieczątki "Bibliothek Schloss Arklitten". Według muzealników oznacza to, że pochodzą z dawnej pałacowej biblioteki w Arklitach w powiecie kętrzyńskim.
Zdaniem Darii Zecer - dyrektor Muzeum im. Wojciecha Kętrzyńskiego, jest to niezwykle cenna darowizna nie tylko ze względu na wiek woluminów, ale też miejsce ich pochodzenia, związane z regionem.
Większość znalezionych w śmietniku starodruków pochodzi z drugiej połowy XVIII w. Są wśród nich dzieła Cycerona i innych autorów klasycznych oraz kilkutomowe edycje żywotów cesarzy. Są książki Woltera, Jana Jakuba Rousseau i Jeana Racine'a. Jest również ilustrowane licznymi mapami, wielotomowe wydawnictwo o dziejach Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej.
Kętrzyńskie muzeum miało dotychczas w zbiorach ok. 90 starodruków, żaden z nich nie pochodzi jednak z Arklit. Wśród kilku muzealnych eksponatów zachowanych po nieistniejącym obecnie pałacu w tej miejscowości są natomiast kandelabry, lustro i wazon z połowy XIX w. , renesansowa patera oraz miedziany kartusz herbowy z panopliami.
Zbudowany w 1782 r. pałac w Arklitach należał do arystokratycznego rodu grafów Egloffsteinów. Jego wyposażenie - podobnie jak w przypadku innych wschodniopruskich majątków - zostało w 1945 r. zrabowane i wywiezione przez Armię Czerwoną. Do ZSRR zabrano m.in. bogate kolekcje porcelany miśnieńskiej i militariów, stylowe meble i inne dzieła sztuki. Nieznane są natomiast losy pałacowej biblioteki starodruków, która liczyła zapewne setki albo tysiące woluminów.
Po wojnie pałac należał do Państwowego Gospodarstwa Rolnego. Od początku lat 70. ub. wieku budynek stał opuszczony i niszczał. Po pożarze w 1983 r. stał się zupełną ruiną. Obecnie to miejsce znajduje się w prywatnych rękach.