Pandemia sprawiła, że jeden rocznik młodych aktorów zniknął z horyzontu - uważa rektor Szkoły Filmowej w Łodzi Milenia Fiedler. Dlatego uczelni zależy, by Festiwal Szkół Teatralnych, który wiosną odwołano z powodów epidemicznych, odbył się przynajmniej w formule online.

"Pandemia sprawiła, że jeden rocznik młodych aktorów zniknął z horyzontu. Nie ma jak ich zobaczyć; nie wiadomo, kim są" - podkreśliła w rozmowie z PAP rektor Szkoły Filmowej w Łodzi Milenia Fiedler.

Po raz pierwszy w historii Festiwal Szkół Teatralnych (FST), organizowany przez łódzką uczelnię od 38 lat, nie odbył się w terminie - czyli w momencie, gdy adepci sztuki aktorskiej opuszczają szkolne mury. Przegląd dyplomowych spektakli zorganizowany zostanie jednak od 23 do 29 listopada w nowej, wymuszonej sytuacją epidemiczną, formule internetowej.

"Istotą teatru jest spotkanie twórców - aktorów z publicznością; to wydarzenie, które odbywa się w bezpośrednim, fizycznym kontakcie. Nie da się go zrealizować wprost w przestrzeni internetowej - to oczywiste. Mimo tej świadomości organizujemy festiwal, głównie ze względu na studentów. Festiwal to ten moment, gdy młode pokolenie aktorów opuszcza szkołę, wchodzi do zawodu i bardzo ważne jest, by każdy miał szansę się zaprezentować" - wyjaśniła rektor.

Tegorocznym absolwentom szkół teatralnych odebrano też niepowtarzalną okazję prezentacji swoich warunków i umiejętności przed dyrektorami teatrów, reżyserami castingów i innymi przedstawicielami branży filmowej i teatralnej.

"Rektorzy szkół teatralnych, dziekani, wykładowcy - wszyscy czujemy, że powinniśmy dać im tę szansę. Zdajemy sobie sprawę, że spektakle dyplomowe nie będą mogły zaistnieć w pełnym wymiarze, bo były tworzone z myślą o scenie i nie wszystkie zostały zaadaptowane do tego, by pokazywać je na ekranie. W niektórych przypadkach dysponujemy jedynie zarejestrowanym spektaklem teatralnym, ale liczymy na to, że publiczność - także branżowa - będzie w stanie mimo tych ograniczeń wypatrzeć to, co najistotniejsze - talent, potencjał, twórcze myślenie, ekspresję aktorską i dostrzec wymiar artystyczny spektakli" - zaznaczyła Fiedler.

Organizatorzy 38. FST starają się, by formuła festiwalu przyniosła jak najwięcej korzyści tegorocznym absolwentom. Wszyscy będą mogli indywidualnie zaprezentować się w mediach społecznościowych. Wśród wydarzeń towarzyszących znalazły się trzy zamknięte spotkania z reżyserami castingu - osobami, które zawodowo zajmują się wyszukiwaniem aktorów do obsad spektakli czy filmów.

"Absolwenci będą mogli dowiedzieć się, jak przygotować się do castingu online - wygląda on inaczej niż to, do czego aktorzy są przygotowywani w szkole. Osoby, do których zwracaliśmy się z propozycją poprowadzenia takich spotkań także były zadowolone z możliwości poznania młodych aktorów, bo same mówią już o pewnej "dziurze pokoleniowej" spowodowanej przez pandemię. W sieci będziemy zamieszczać krótkie formy filmowe - wypowiedzi studentów, wykładowców, ujęcia reportersko - dokumentalne, portretujące w syntetycznej formie wszystkie szkoły biorące udział w Festiwalu" - podkreśliła rektor łódzkiej uczelni.

Jak zauważyła, Festiwal w formule online odbiera aktorom to, co jest dla nich chyba najważniejsze - bezpośredni kontakt z publicznością.

"W trakcie spektaklu aktor całym swoim ciałem odbiera reakcję zwrotną. A w tym roku nasi absolwenci będą tej interakcji pozbawieni. Myślimy, czym to zastąpić. W planach są spotkania dyskusyjne z widzami; niemoderowane, lecz umożliwiające rozmowę bezpośrednio po spektaklu. Zastanawiamy się, jak wykorzystać możliwości, jakie dają media społecznościowe takie jak komentowanie czy dawanie lajków, by możliwe były reakcje spontaniczne i bezpośrednie" - dodała Fiedler.

Łódzka Szkoła Filmowa - podobnie jak inne uczelnie artystyczne w kraju - musi stawić czoła problemom organizacyjnym, związanym z koniecznością prowadzenia kształcenia zdalnego.

"Obecnie staramy się realizować te zajęcia, które mogą odbywać się w formie e-learningu. Już teraz myślimy, jak zaplanować działania w semestrze letnim i w wakacje, by nadrobić zajęcia niezrealizowane - a trzeba dodać, że mamy jeszcze zaległości z wiosny 2020 r., m.in. filmy studenckie, spektakle i zajęcia praktyczne" - powiedziała rektor.

Fiedler zwróciła uwagę, że zarówno film, jak i teatr "robi się w zespole". Jest to praca wymagająca planowania - trzeba umówić grupę osób, wyznaczyć terminy, wynająć obiekty itd., co również wiąże się z kosztami i koniecznością ich rozliczenia. W normalnych warunkach studenci Szkoły Filmowej realizują rocznie ok. 200 etiud - mniejszych i większych, każdy jednak stanowi odrębne przedsięwzięcie. Pandemia w większości przypadków uniemożliwia pracę grupową.

"Jest trudno, ogarnia nas zniechęcenie, ale to przecież Szkoła Filmowa i kreatywność musi być wpisana w nasze DNA; próbujemy więc podejść do sytuacji twórczo. Myślimy, co możemy z niej dla siebie +wyciągnąć+, jak szukać i korzystać z nowych narzędzi. Nie chciałabym mówić jedynie o trudnościach. Bez względu na nie, staramy się dać młodym ludziom to wszystko, po co przyszli do Szkoły" - zaznaczyła rektor.