„To jest wielki przywilej, a także zobowiązanie. Bardzo się cieszę, że możemy wesprzeć tę instytucję. To teatr z bardzo długą tradycją, bardzo potrzebny a zarazem teatr, który był w potrzebie. Nie miałem żadnych wątpliwości, że trzeba pomóc, a w zasadzie wypełnić obowiązek mecenatu kultury” – powiedział w poniedziałek wicepremier prof. Piotr Gliński.
Podkreślił, że będzińska scena zyska dzięki temu „oddech artystyczny”. „Teatr im. Jana Dormana – wizjonera, prekursora, mieliśmy w teatrze lalkarskim w Polsce kilku przynajmniej takich wielkich prekursorów i bardzo dobrze - zasłużył na to wsparcie i powinien funkcjonować na wyższym, lepszym poziomie” – dodał Gliński.
„Ogromne wyróżnienie, wspaniałe wydarzenie, a przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa, że na pewno będziemy mogli realizować wspaniałe premiery, które zaplanowaliśmy, że na pewno będziemy mogli doprowadzić do tych wszystkich akcji, które chcemy zrealizować, a finalnie, że na pewno przez kolejnych wiele lat teatr będzie istniał” – powiedział dyrektor teatru Paweł Klica.
„Były ciemne okresy w historii tego teatru, kiedy nie było wiadomo, co się będzie działo dalej, kiedy nie było pieniędzy na kolejne premiery, czy kiedy kolejne premiery były uzależnione od finansowań przyznawanych w trybie konkursowym. Teraz będziemy pracować bez strachu o to, co będzie jutro" - dodał.
W 2015 r. w związku ze sporem wokół finansowania teatru między miastem a starostwem nad placówką zawisła groźba likwidacji. Problem udało się zażegnać, stał się jednak impulsem do starań o współprowadzenie teatru przez resort kultury.
Jak zapowiedział dyrektor Klica, dzięki dodatkowym środkom możliwe będą niezbędne remonty, na które placówka czeka od lat, a także – jeszcze w tym roku – premiery spektakli pt. „Karolcia”, „Plastusiowy pamiętnik” i „Kopciuszek”.
Obecnie na roczny budżet teatru składa się: ponad 900 tys. zł z miasta Będzin, ponad 700 tys. zł ze starostwa powiatowego i ponad 500 tys. zł z ministerstwa.
"Czy słyszeli państwo huk, jaki rozległ się podczas podpisywania umowy? To był kamień z mojego serca" - powiedziała szefowa oddziału śląskiego Związku Artystów Scen Polskich i członkini jego zarządu głównego aktorka Ewa Leśniak.
"W dzisiejszym świecie stykamy się z niedocenianiem kultury. Taki akt jest nie do przecenienia. Miałam przyjemność znać Jana Dormana, oglądać jego spektakle na tej scenie. To był niebywały teatr, który zaczarował całe środowisko dziecięce, z tego środowiska oglądającego dormanowskie spektakle wyszli wspaniali aktorzy" - podkreśliła.
Teatr Dzieci Zagłębia to lalkowy teatr dla dzieci, założony przez Jana Dormana, artystycznie wykształconego nauczyciela, który w najtrudniejszym okresie Polski powojennej zajął się tworzeniem spektakli dla małych widzów. Swoją działalność teatralną rozpoczął w 1945 r., prowadząc wraz z żoną Janiną Międzyszkolny Teatr Dziecka w Sosnowcu, przekształcony później w Eksperymentalny Teatr Dzieci.
W 1950 r. placówka została przeniesiona do Będzina, a 1 kwietnia 1951 r. otrzymała dzisiejszą nazwę Teatru Dzieci Zagłębia. Dorman kierował nim nieprzerwanie do 1978 r. Dziesięć lat po jego śmierci, w 1996 r., teatr przyjął imię i patronat swojego założyciela i twórcy.
Teatr pod kierownictwem Dormana uchodził za jedną z najbardziej awangardowych scen polskich dla dzieci i młodzieży, oraz jedną z najlepszych scen dziecięcych w kraju i na świecie. Krytyk teatralny Tadeusz Kudliński umieścił Teatr Dzieci Zagłębia obok takich zjawisk artystycznych, jak teatr Tadeusza Kantora i teatr Jerzego Grotowskiego, czyli potraktował go jak teatr głęboko autorski i reformatorski, oparty na artystycznych poszukiwaniach, nowych formach i niecodziennych metodach pracy.
Obecnie teatr ma różnorodny repertuar dla młodych widzów w każdym wieku – od kilkumiesięcznych niemowląt po nastolatki. Z początkiem czerwca, premierą spektaklu „Skąd słonie mają trąby?” placówka zainaugurowała działalność swojej drugiej sceny na zrewitalizowanym dworcu kolejowym Będzin Miasto.