Björk postanowiła w końcu zebrać najciekawsze remiksy z „Biophilii” i zaprezentować na jednym albumie. Poprzednik „Bastards” wypełniły rozlane, kosmiczne dźwięki i płaczliwy, egzaltowany śpiew Björk. Na nowej płycie jest tylko pozornie łatwiej.

Oszczędne w instrumentacji baśniowe konstrukcje, interaktywna strona internetowa, zestaw aplikacji na iPada. Przedostatnia płyta islandzkiej wokalistki Björk „Biophilia” była wielowymiarową aplikacją. Dzięki temu każdy mógł brać z niej numery, ciąć i przerabiać. I bardzo wielu tak zrobiło, z różnym skutkiem. Björk postanowiła w końcu zebrać najciekawsze remiksy z „Biophilii” i zaprezentować na jednym albumie.

Poprzednik „Bastards” wypełniły rozlane, kosmiczne dźwięki i płaczliwy, egzaltowany śpiew Björk. Na nowej płycie jest tylko pozornie łatwiej. Wiele remiksów jest bowiem bardziej skomplikowanych i zakręconych niż ich pierwowzory. Alva Noto, Syryjczyk Omar Souleyman, These New Puritans, Matthew Herbert’s Pins, The Slips, Death Grips i inni bawią się tu dźwiękami jak niemowlaki przy stole: rozrzucają, mieszają, zlepiają, rozklejają. Omar Souleyman robi to nawet na arabską nutę.

Björk | Bastards | One Little Indian | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 4 / 6