Minimalizm, dubstep, dźwięki jak z futurystycznego słuchowiska. Oto czego możemy się spodziewać po Sowie.

To nie jest płyta, która trafi na czołówki list przebojów. Nie trafi też na parkiety ani do odtwarzaczy kierowców autobusów MPK czy taksówkarzy. Kolejne wydawnictwo z Wytwórni Krajowej to bowiem krążek niełatwy, jak zresztą wiele poprzednich z tego labelu. Także podobnie jak poprzednim wydawnictwu Sowa nie towarzyszy kampania reklamowa, a raczej marketing szeptany. Elektroniczne zabawy projektu to zestaw dla wybranych.

Minimalizm, dubstep, dźwięki jak z futurystycznego słuchowiska. Oto czego możemy się spodziewać po Sowie. Szacunek dla tych, którzy wydają takie alternatywne krążki, ale prawda jest też taka, że nowatorstwa to w Sowie nie znajdziecie. Ot, ciekawostka, która wykluła się z zabawy sprzętem do kreowania dźwięków.

Sowa | Sowa | Wytwórnia Krajowa | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 3 / 6