"Absence" to przygoda dla wytrwałych, dla tych, którzy lubią i potrafią poświęcić płycie sporo czasu.

Spójny pod każdym względem: muzyki, tekstów, graficznej oprawy płyty i koncertów był ich poprzedni znakomity album „Affliction XXIX II MXMVI”. Opowieść o odrzuconej przez rodziców autystycznej dziewczynce to jedna z najlepszych alternatywnych płyt 2010 roku. Nowy krążek Blindead wbrew pozornemu zagmatwaniu koncepcji jest od niego bardziej przystępny. Muzycznie jest bardziej melodyjny, piosenkowy, nie tak ciężki dźwiękowo.

Do tego ubarwiony saksofonem, skrzypcami, klarnetem i sporą liczbą sampli. Wokalnie jest za to mniej wrzasku niż na poprzedniku, poza tym pojawia się drugi głos, nowego basisty Włocha Matteo Bassolego. Warstwa liryczna dotyczy wiadomości otrzymywanych od zmarłych. Dochodzą do tego opowieści o opuszczonych miastach, cytaty (m.in. z Edgara Allan Poego). A za pomocą tytułów kompozycji (to współrzędne cmentarnych grobów) odczytać alternatywny tytuł płyty. „Absence” to przygoda dla wytrwałych, dla tych, którzy lubią i potrafią poświęcić płycie sporo czasu. Cały krążek Blindead już zaczęli grać na koncertach, nie tylko w kraju.

Blindead | Absence | Mystic | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 4 / 6