Czy taką popową płytę, jak czwarty krążek Katy Perry „Prism”, ktokolwiek umieści w swoim odtwarzaczu więcej niż raz?

Światowej klasy producenci i songwriterzy stworzyli zestaw popowych numerów jakby według jedynie słusznego wzorca. Całość jest przez to przewidywalna i do bólu nudnawa. Popowe taneczne numery zlewają się tu w jedną całość, momentami tylko przerywaną zarodkami ciekawych wycieczek w stylu delikatnie folkowego „Legendary Lovers” czy zahaczającej o indie pop „Double Rainbow”. Niestety Perry nie daje nam niczego, czego byśmy już nie słyszeli. To oczywiście dopracowany produkcyjnie krążek, ale poza grupą nastolatek nie widzę dla niego grupy docelowej. Jeżeli Katy chce tym materiałem powalczyć z Lady Gagą o miano popowej płyty roku, to jeszcze przed przesłuchaniem materiału Gagi można ogłosić porażkę Katy. Trudno będzie nagrać mniej wyrazisty album.

Trwa ładowanie wpisu

Katy Perry | Prism | Universal Music | Recenzja: Wojciech Przylipiak | Ocena: 2 / 6