„Wiatr przez dziurkę od klucza” to ósma książka z powieściowego cyklu Stephena Kinga „Mroczna wieża”, ale chronologicznie umiejscowiona między tomem czwartym a piątym. Przyjemność z jej lektury nie jest jednak zarezerwowana wyłącznie dla wielbicieli serii.

King uważa „Mroczną wieżę” za swoje opus magnum –w pewnym sensie ma rację. Literacko nie jest to jego najlepsze dzieło, ale za to splatają się wnim wszystkie wątki charakterystyczne dla twórczości autora „Lśnienia”. Co więcej, w „Mrocznej wieży”pojawiają się także miejsca i postaci, które mogliśmy spotkać winnych powieściach Kinga. Cykl niczym klamra spina fascynacje i obsesje pisarza, nie można też odmówić mu epickiego rozmachu i drobiazgowości opisu mitycznego Świata, Który Poszedł Naprzód. Rzeczywistość stworzona przez Kinga łączy realia feudalnego średniowiecza, czasów świetności Dzikiego Zachodu zmagią, a nawet nowoczesną technologią (której wszak bohaterowie często nie rozumieją). W2004 roku, po wydaniu ostatnich dwóch tomów cyklu, Stephen King ogłosił, że zakończył pracę nad „Mroczną wieżą”. W swoim postanowieniu wytrwał jednak zaledwie kilka lat. Główna opowieść – losy rewolwerowca Rolanda z Gilead – jest już wprawdzie zamknięta, ale amerykański pisarz postanowił wypełnić luki.

W„Wietrze...” poznajemy dzieje jednej z pierwszych wypraw Rolanda jako rewolwerowca, polowanie na wilkołaka zwanego skóroczłekiem. Ale wewnątrz tej opowieści kryje się kolejna: legenda o chłopcu Timie Rossie, który by pomścić śmierć ojca, udaje się na poszukiwanie białego maga Maerlyna. „Wiatr...”fanów powieściowego cyklu nie zaskoczy. King rozbudowuje stworzony przez siebie świat o kolejne drobne elementy, ale jego wizja wciąż zachowuje spójność. Udowodnił też, że w świecie „Mrocznej wieży”wciąż jest dużo sekretów do odkrycia i historii do opowiedzenia. Część białych plam wypełniły co prawda komiksy o Rolandzie, ale King także ma jeszcze po co wracać do stworzonego przez siebie świata.

WIATR PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA | Stephen King | przeł. Zbigniew A. Królicki | Albatros 2012