"Krąg" to kawał sumiennej roboty według sprawdzonych gatunkowych wzorców. Minier dodaje od siebie fascynację mrokiem i szaleństwem – dodaje to tej prozie niespodziewanej elegancji.

Ze współczesną francuską powieścią kryminalną kontakty mamy sporadyczne, ale kiedy już mamy, jest co najmniej nieźle. Do listy zawierającej takie nazwiska jak Jean-Claude Izzo, Jean-Christophe Grangé czy Maxime Chattam można dopisać kolejne: Bernard Minier. „Krąg”, druga część cyklu o Michelu Servazie, policjancie z Tuluzy, częściowo kontynuuje wątki z „Bielszego odcienia śmierci”, w którym Servaz badał zagadkę morderstw w pirenejskim kurorcie i toczył psychologiczny pojedynek z zabójcą Julianem Hirtmannem. Niemniej da się „Krąg” czytać jako samodzielną książkę. To kawał sumiennej roboty według sprawdzonych gatunkowych wzorców. Minier dodaje od siebie fascynację mrokiem i szaleństwem – dodaje to tej prozie niespodziewanej elegancji. Oto w kampusie elitarnej uczelni w małym miasteczku Marsac ktoś brutalnie morduje młodą wykładowczynię. W pobliżu miejsca zbrodni zostaje zatrzymany jeden z jej uczniów, zaszokowany i otępiały od narkotyków.

Zdaniem Servaza tej sprawie towarzyszy zbyt wiele zbiegów okoliczności: po pierwsze w odtwarzaczu śledczy znajdują płytę z symfonią Mahlera, którego uwielbia zarówno on, jak i… Hirtmann. Po drugie aresztowany chłopak jest synem dawnej miłości Servaza, Marianne. Czy zatem ta zbrodnia została zainscenizowana, by zwabić policjanta w pułapkę? Konsumuje się to świetnie, choć zasady prawdopodobieństwa bywają tu naginane do granic wytrzymałości, zaś autor ma nieco irytującą inklinację do rozwiązywania wątków za pomocą wypadków komunikacyjnych. Ale może to Francuzi po prostu przesadzają z brawurą za kierownicą?

Krąg | Bernard Minier | przeł. Monika Szewc-Osiecka | Rebis 2013 | Recenzja: Piotr Kofta | Ocena: 4 / 6