„Mrożek. Striptiz neurotyka” Małgorzaty I. Niemczyńskiej to pierwsza biografia autora „Emigrantów” – rzecz, niestety, sprawiająca wrażenie niedokończonej.

Kapitalizm wymusza ewolucję towarów i usług. Mniejsza z tym, gdy chodzi o zawartość cukru w pepsi czy kształt logo znanej marki chipsów. Gorzej, że owa prawidłowość dotyka również rynku książki. Weźmy oto biografistykę: coraz trudniej znaleźć solidnie napisaną biografię. Dzieje się tak z prostego powodu – to zajmuje czas, konieczne są lata badań i lektur. Miejsce biografii zajmują twory wymagające znacznie mniejszych nakładów sił twórczych, książki portrety, fabularyzowane życiorysy, wywiady rzeki, żerujące przy okazji na głodzie celebrytyzmu u czytelników. To właśnie jest problem, który mam ze „Striptizem neurotyka” Małgorzaty I. Niemczyńskiej.

Rozumiem prawa rynku, a nawet chęć pochwalenia się pierwszeństwem i zagrania na nosie konkurentom, ale to jeszcze nie powód, żeby wydawać półprodukt. Półprodukt z ambicjami, dodajmy. Mrożek to temat fascynujący – szczególnie od kiedy poznaliśmy sporą część jego korespondencji i obszerne dzienniki obejmujące trzy dekady życia pisarza. Pamiętam, a było to szalenie zabawne, niektóre reakcje na diarystykę Mrożka, te gorzkie żale, że Wieszcz okazał się cholerykiem, jęczyduszą i mizantropem. Zarazem jednak, rzecz jasna, owe grube tomy intymnych wyznań to nie tylko wspaniała literatura, lecz także rodzaj klucza do złożonej osobowości autora „Tanga”. Niemczyńska to wie – ani przez chwilę na szczęście nie próbuje pisać żywotu św. Mrożka, co zresztą byłoby trudne w świetle dokumentacji przez niego samego dostarczonej. Startuje świetnie: od momentu granicznego, poudarowej afazji, której dramaturg doznał w 2002 r., a która pozbawiła go mowy i umiejętności pisania. Relacjonuje długi proces jego rehabilitacji, dochodzenia do siebie – w sensie dosłownym, ponownego kształtowania się osobowości, desperackich prób ustalenia granic własnej osoby (zaowocowały autobiograficznym „Baltazarem”).

Po obiecującym początku zaczynają się kłopoty. Niemczyńska nie odpowiedziała sobie bowiem na jedno podstawowe pytanie: czy jest biografistką czy dziennikarką. Miejscami ta książka przypomina więc chaotyczny i rozdęty reportaż, który prześlizguje się z prasową lekkością nad większością trudnych kwestii. Interpretacje dramatów Mrożka są tu naiwne, o jego koncepcji teatru nie dowiadujemy się prawie niczego, podobnie jak zresztą o jego zdumiewającej, egotycznej wędrówce duchowej sumiennie opisanej w dziennikach. Solidnie opracowana – choć też irytująco gazetowa – jest za to kwestia osobliwej relacji Mrożka i Gombrowicza. I jeszcze jedna uwaga: Niemczyńska bardzo lubi wykrzykniki, ale w poważnej pracy biograficznej wykrzykniki, zwłaszcza w nadmiarze, wyglądają niezbyt dobrze. Może sarkam niesprawiedliwie, ale mam wrażenie, że w związku ze śmiercią Mrożka wydawca zwinął autorce sprzed nosa brudnopis, nim zdążyła pouzupełniać luki, popracować nad stylem i strukturą. Wniosek z tego taki, że Mrożek okazał się złośliwym socjopatą nawet u swego kresu, jako że zmarł o pół roku za wcześnie.

Mrożek. striptiz neurotyka | Małgorzata I. Niemczyńska | Agora 2013 | Recenzja: Piotr Kofta | Ocena: 3 / 6