W świetnej książce Zbigniewa Masternaka autobiografizm miesza się z publicystyką, a dumni weterani II wojny światowej spotykają dresiarzy z Polski B.

Podróżujący po Francji autor wtapia się w atmosferę emigracyjnego chaosu. Piszący w pierwszej osobie Masternak nie próbuje upiększać rzeczywistości. W jego narracji zuchwałość miesza się ze strachem, a dowcip z goryczą. Bohater popisuje się przed nami erudycją godną Seligmana z „Nimfomanki”, by za chwilę trafić przed oblicze francuskiego sądu za oddawanie moczu na parkingu. W międzyczasie igra z poprawnością polityczną, wdaje się w bójki i wpada w finansowe tarapaty. Od podzielenia smutnego losu tysięcy polskich emigrantów Masternaka chroni jednak literacka pasja i miłość do swojej dziewczyny. Zapewne właśnie te wartości pozwalają autorowi przezwyciężyć czający się na kolejnych stronicach tragizm i nadać „Nędzolom” wymiar pogodny. Przy okazji istnieje duża szansa, że w bardzo osobistej książce udało się Masternakowi zawrzeć emigracyjne doświadczenie całego pokolenia jego rówieśników.

Nędzole | Zbigniew Masternak | Zysk i S-ka 2014 | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 5 / 6