Literatura stanowiła dla Bassaniego nieskończenie piękną budowlę, słowo było ornamentem – konkret tyczący spraw ciała lub popędów burzyłby tę konstrukcję, stanowiłby rodzaj graffiti na ołtarzu. Być może efektownego, zadziornego, ale w gruncie rzeczy tandetnego i ordynarnego. Bassani celebrował słowa, nie bohomazy.

Zbigniew Herbert pisał, że dzieło klasyczne nie poddaje się najgorszym przejawom barbarzyństwa, ponieważ kolejne pokolenia, nie mogąc sobie pozwolić na taką utratę, podejmują zaciętą obronę w jego imieniu. W zasadzie cała twórczość Giorgia Bassaniego, autora znakomitych „Złotych okularów”, stanowiła obronę stylu przed chwastami barbarzyństwa. Formy, kultury, obyczaju.

Mieszkający w Ferrarze bohater mikropowieści Bassaniego, doktor Fadigati, jest szanowanym obywatelem, wspaniałym lekarzem, koneserem opery. Jest również gejem, co Bassani sugeruje możliwie najdelikatniej. Wkrótce po upojnym lecie spędzonym w towarzystwie młodego chłopca lekarz zostaje napiętnowany przez lokalną społeczność. Ferrara nie wybacza podwójnej odmienności: żydowskiej i homoseksualnej.

Jeżeli Giorgio Bassani był w Polsce rozpoznawalny, to jedynie w wąskim kręgu miłośników kina włoskiego. Pisał scenariusze dla Viscontiego, Luigiego Zampy czy Luisa Trenkera, współpracował z Pasolinim, jego prozę adaptowali Antonioni i de Sica, jednak autorska twórczość Bassaniego jest u nas praktycznie nieznana. Trzeba koniecznie nadrobić tę zaległość.

Krótkie, liczące niespełna sto stron „Złote okulary” stanowią świetny punkt wyjścia nowej literackiej przygody. Nie można przy tym zapomnieć, że Bassani to jedna z literackich legend Italii. Był nie tylko świetnym pisarzem i scenarzystą filmowym, lecz także redaktorem. To on jako pierwszy opracował do druku pomnik współczesnej włoskiej literatury: „Lamparta” Giuseppe Tomasiego di Lampedusy.

Wywodzący się z bogatej rodziny żydowskiej, w twórczości prozatorskiej, krytycznoliterackiej oraz poetyckiej, artystyczną tożsamość budował na głębokim przeświadczeniu o potrzebie całkowitego zanurzenia w przeszłości, w klasyce. Proza Bassaniego przypomina późną twórczość Jarosława Iwaszkiewicza. Homoerotyzm w „Złotych okularach” jest artystycznym kamuflażem. Biologicznemu pragnieniu towarzyszy nie tyle kulturowa opresja nakazująca milczenie wobec spraw intymnych, ile strach przed zwulgaryzowaniem tego, co najcenniejsze: sensu życia opartego na figurze sensualnej.

Literatura stanowiła dla Bassaniego nieskończenie piękną budowlę, słowo było ornamentem – konkret tyczący spraw ciała lub popędów burzyłby tę konstrukcję, stanowiłby rodzaj graffiti na ołtarzu. Być może efektownego, zadziornego, ale w gruncie rzeczy tandetnego i ordynarnego. Bassani celebrował słowa, nie bohomazy.

Złote okulary | Giorgio Bassani | przeł. Halina Kralowa | Zeszyty Literackie 2014 | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 5 / 6