Za kamerą Danny Boyle, przed kamerą m.in. James McAvoy i Vincent Cassel, fabuła koncentrująca się wokół poszukiwania skradzionego obrazu Goi – „Trans”mógł być po prostu przyzwoitym thrillerem. Takim, który ogląda się z przyjemnością, a po seansie szybko zapomina. Niestety, tym razem twórcę „Trainspotting” reżyserski instynkt zawiódł.

Remake telewizyjnego filmu Joego Ahearne’a z 2001 r. nakręcony jest co prawda brawurowo i nie zabrakło w nim kilku świetnych inscenizacyjnych pomysłów. Ale sama historia, podejmująca temat hipnozy, manipulacji umysłem i wspomnieniami, rozpadu osobowości, kompletnie nie przekonuje. „Trans”, mimo zbiorowego wysiłku aktorów, przypomina niestrawną mieszankę technothrillera z pseudopsychologicznym bełkotem, podlaną głośną, transową rzecz jasna muzyką.

Dla Danny’ego Boyle’a realizacja tego filmu była odskocznią od trwających wiele miesięcy przygotowań do otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie. I czuć, niestety, że ta ceremonia pochłonęła wówczas całą jego twórczą energię.

Trans | Wielka Brytania 2013 | reżyseria: Danny Boyle | dystrybucja: Imperial-Cinepix | czas: 101 min | Recenzja: Jakub Demiańczuk | Ocena: 2 / 6