Zmarł wybitny amerykański aktor Philip Seymour Hoffman. Przedawkował heroinę.

"Aktorstwo to powołanie. Aktorem zostaje się nie dla sławy i dla pieniędzy. To miłość, której trzeba oddać się całkowicie" - mówił w jednym z ostatnich wywiadów Philip Hoffman. Ten znakomity amerykański aktor, zdobywca Oscara, za rolę w filmie "Capote", od lat walczył z alkoholizmem i narkotykami. Jednak walkę tę przegrał. Znaleziono go martwego w nowojorskim mieszkaniu.

Dwa lata temu, kiedy grał na Broadwayu w reżyserowanej przez siebie sztuce Śmierć komiwojażera" - mówił, że scena i atmosfera teatru trzymają go przy życiu. Za teatralną twórczość otrzymał 3 nominacje do nagrody Tony.

Teatr był jego pierwszą miłością. Film przyszedł później. Jak poinformowała rodzina Philipa Hoffmana, aktor miał w tym tygodniu udać się na kolejne leczenie odwykowe. Nie zdążył.