Po 40 latach od swojego powstania „Mechaniczna pomarańcza” działa bez zarzutu

Skandalizująca adaptacja powieści Anthony’ego Burgessa straciła posmak zakazanego owocu, ale pozostała aktualna jako traktat o ambiwalencji przemocy. Sceny brutalnych morderstw dokonywanych przez Alexa DeLarge’a i jego kompanów rozmyślnie zostały ukazane jako hipnotyzujące i złowieszczo piękne. Reżyser postanowił złapać widza w pułapkę po to, by w zamiłowaniu do przerysowanego okrucieństwa dostrzec jeden z żywiołów popkultury. Pod tym względem film Kubricka można traktować jako zapowiedź kontrowersji, które lata później wzbudzała choćby twórczość Quentina Tarantino.

Trwa ładowanie wpisu

„Mechaniczna…” dostarcza argumentów tezie zaliczającej jej reżysera do grona najbardziej konsekwentnych autorów współczesnego kina. W filmie z całą mocą ujawnia się pesymizm reżysera zamykającego człowiekowi drogę do ucieczki przed tkwiącym w jego wnętrzu złem. Sadystycznych instynktów DeLarge’a w żaden sposób nie równoważą przecież manifestowane przez bohatera intelekt, wdzięk czy zamiłowanie do muzyki klasycznej. Pod tym względem Alex wydaje się bliźniaczo podobny do Humberta Humberta z „Lolity”, który łączył skłonności pedofilskie z nienagannymi manierami i imponującą erudycją. Analogiczne sprzeczności charakteryzują także postać Jacka Torrance’a ze „Lśnienia” bądź całą rzeszę zepsutych arystokratów z „Barry’ego Lyndona”.

W świecie Kubricka przemoc bynajmniej nie jest jednak domeną wyłącznie zwichrowanych jednostek. Zachowanie Alexa wzbudza żądzę odwetu wśród jego niedoszłych ofiar, które w zapiekłej nienawiści niemal dorównują swemu oprawcy. Co więcej, na agresji i przymusie zostaje ufundowany cały porządek społeczny filmowego świata. Podczas pobytu w więzieniu Alex zostaje poddany nowatorskiej terapii mającej uczynić z niego porządnego obywatela. Choć bohater rzeczywiście wyrzeka się skłonności do przestępstwa, kończy resocjalizację jako jednostka bezwolna i pozbawiona wszelkiej podmiotowości. Przebijający z takiej konkluzji chichot reżysera do dziś zachował swe wstrząsające brzmienie.

Mechaniczna pomarańcza | USA, Wielka Brytania 1971 | reżyseria: Stanley Kubrick | dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty | czas: 136 min | Recenzja: Piotr Czerkawski | Ocena: 5 / 6