Film Christiana Dittera zrywa z tradycyjnym przedstawieniem figury samotnej matki, która nie ma nic wspólnego z uciemiężoną, zostawioną samą sobie i opuszczoną przez instytucje kobietą. Obdarzona ciałem Lily Collins Rosie ma wsparcie katolickiej rodziny (chociaż jej córka to „wpadka”, a ojciec emigrował na Ibizę), a z zasiłku stać ją na bilet lotniczy z Dublinu do Bostonu. W obie strony. Skrojony jako reklama irlandzkiego socjalu film sprawdza się świetnie – aż się chce zachodzić w ciążę na Wyspach. Jednak fałsz płynący z tego obrazu widać jak na dłoni. Podkoloryzowana rzeczywistość mierzi zwłaszcza wtedy, kiedy ma służyć kwestiom wychowawczym w rodzaju: doceń to, że jesteś w ciąży, cóż, że niechcianej, bo wielu innych mieć dziecka tą drogą nie może. Można mieć podejrzenie, że film powstał na zamówienie Stowarzyszenia Obrońców Życia.
Obdarzona ciałem Lily Collins Rosie ma wsparcie katolickiej rodziny (chociaż jej córka to „wpadka”, a ojciec emigrował na Ibizę), a z zasiłku stać ją na bilet lotniczy z Dublinu do Bostonu. W obie strony. Skrojony jako reklama irlandzkiego socjalu film sprawdza się świetnie – aż się chce zachodzić w ciążę na Wyspach
Love, Rosie | Wielka Brytania, Niemcy 2014 | reżyseria: Christian Ditter | dystrybucja: Monolith | czas: 102 min | (ocena: 2/5)
Pozostało
23%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama