Hommage à Kieślowski, to jeden z trzech festiwali, które odbywają się od kilku lat w Sokołowsku dzięki Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ, która od 2007 roku ma siedzibę w tym niezwykłym miejscu, u zbiegu trzech granic. - Odkrycie Sokołowska i jego genius loci, skutkowało decyzją Fundacji, by w 2007 roku przejąć spalone zabytkowe obiekty sanatoryjne dr Hermanna Brehmera, siedem hektarów parku wraz z Grotą Hermanna oraz Kino Teatr „Zdrowie” i przywrócić im dawną świetność, nawiązując do tradycji kultywowania zdrowia i kultury w pierwszym sanatorium w Europie – mówi Ajka Tarasow, członkini rady programowej Festiwalu Hommage à Kieślowski.
W Sokołowsku (do 1945 roku Goersberdorf), położonym 15 km od Wałbrzycha, uruchomiono pierwsze na świecie specjalistyczne sanatorium dr Brehmera dla chorych na gruźlicę, w którym leczenie oparto na wykorzystaniu klimatu i diety. Jednym z bliskich współpracowników Brehmera był prof. Alfred Sokołowski i to na jego pamiątkę od zakończenia II wojny światowej wieś nosi nazwę Sokołowsko. W budynku byłego sanatorium dr Brehmera, Fundacja In Situ tworzy Międzynarodowe Laboratorium Kultury, archiwum twórczości Krzysztofa Kieślowskiego (przy wsparciu MKiDN) i jednocześnie odbudowuje obiekt. Od kilku lat organizuje też festiwale. Obok wspomnianego już Hommage à Kieślowski, są to też Konteksty i Sanatorium dźwięku.
- Dzięki wysiłkowi członków Fundacji In Situ oraz zrzeszonych wokół organizacji przyjaciół i sympatyków, od 2010 roku w Sokołowsku odbyło się siedem edycji festiwalu Hommage à Kieślowski, siedem edycji Festiwalu Sztuki Efemerycznej Konteksty, pięć edycji Festiwalu Sanatorium Dźwięku. W ciągu czterech lat przebywało na rezydencjach artystycznych wielu artystów z kraju i z zagranicy, w ciągu ostatnich lat przewinęło się przez wszystkie wydarzenia ponad 1000 artystów oraz 20 tys. widzów – wylicza Ajka Tarasow. Można powiedzieć, że dzięki In Situ, Sokołowsko dostało drugie życie, stając się mekką dla artystów.
Sokołowsko – mekka dla artystów
Skąd pomysł, by zajmować się spuścizną Kieślowskiego właśnie tam? Jak opowiada Ajka Tarasow, Bożenna Biskupska, współtwórczyni In Situ, po osiedleniu się w Sokołowsku natrafiła na tablicę przypominającą, że w młodości, mieszkał tam Krzysztof Kieślowski. - To stało się zaczynem do spotkań przyjaciół reżysera i pokazów jego filmów – dodaje Tarasow.
Czemu służy festiwal? Przede wszystkim zachowaniu dorobku Kieślowskiego. Jak czytamy na stronie festiwalowej: „Dzięki pomocy MKiDN i Narodowego Instytutu Audiowizualnego, pomocy przyjaciół artysty i ogromnemu zaangażowaniu Marii Kieślowskiej, Fundacja In Situ dysponuje unikatowymi, pochodzącymi z archiwum rodzinnego i wielu przyjaciół Kieślowskiego dokumentami, zdjęciami, w tym zbiorem różnych wersji scenariuszy”. Drugim istotnym celem jest budowanie miejsca, w którym festiwalowi goście, reżyserzy, aktorzy, studenci, miłośnicy kina Kieślowskiego, mogą spotkać się i oglądać jego filmy, jak też innych reżyserów i reżyserek. Istnienie takiego miejsca, które rodzi intelektualny ferment, ma niebagatelne znaczenie zarówno dla twórców, jak i dla odbiorców sztuki. Tymczasem takich miejsc jest coraz mniej, szczególnie na tzw. prowincji. Dlatego Ajka Tarasow zwraca uwagę na wpływ festiwalu na młodych mieszkańców Sokołowska i okolicznych gmin, a także na fakt, że w Sokołowsku zaczęli się osiedlać ludzie spoza regionu, związani ze sztuką oraz poszukujący swojego miejsca na ziemi. Trzeci cel Hommage à Kieślowski to potrzeba dialogu z kinem europejskim. Zwraca też na to uwagę Krystyna Janda, aktorka, reżyserka, dyrektor artystyczna Teatru Polonia i Och-teatru.
- Ogromną zaletą i siłą tego miejsca jest to, że mając swoją siedzibę w miejscowości położonej na styku trzech granic, przyciąga artystów z całej Europy i pozwala na wymianę myśli i wkład w budowanie europejskiej kultury - Krystyna Janda
Kieślowski wyznacza wzorce
Szukając formuły festiwalu, Rada programowa: Stanisław Zawiśliński oraz Ajka Tarasow (w 2015 roku dołączyła do Rady Dorota Paciarelli), wpadli na pomysł, aby kierunek wymiany myśli wyznaczał jeden film fabularny i jeden film dokumentalny w reżyserii Kieślowskiego. - Kluczowe dla tego festiwalu jest, że w związku z tą ideą „produkuje” on dzieła sztuki, zainfekowane sentencją wynikającą z twórczości Kieślowskiego i generujące dyskusję – podkreśla Krystyna Janda. - Zadziwiała mnie i ujmowała liczba spotykających się podczas tego festiwalu twórców i idei artystycznych, ale także liczba goszczącej tam i obecnej zawsze młodzieży. Wszędzie są ludzie, którzy potrzebują kultury, chcą żyć ze sztuką. Trzeba im tylko dać narzędzie które na to pozwoli. Ten festiwal jest takim narzędziem; otwarty, z wspaniałą publicznością – dodaje aktorka.
Do Sokołowska jeździła też Marzena Trybała, aktorka warszawskiego teatru Ateneum. - Byłam tam na zaproszenie Marii Kieślowskiej – mówi Marzena Trybała. – Ciekawiło mnie miejsce, gdzie Krzysztof spędził kilka lat swojego wczesnego życia. Aktorka podkreśla, że reżyser był ważnym człowiekiem dla niej. - Wiele się od niego nauczyłam jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale niezwykłe było jeszcze coś : radość z obcowania z człowiekiem, co do którego ma się pewność, że ma wiedzę i mądrość. To rozwija i sprawia, że chce się równać w górę. Również Kieślowski lubił otaczać się ludźmi, u których wyczuwał podobną wrażliwość – mówi Trybała. I zwraca uwagę na fakt, że w Sokołowsku spotykają się ludzie mający coś do powiedzenia, którzy potrafią inspirować innych, szukają twórczej konfrontacji i doceniają wymianę myśli.
Hommage à Kieślowski bez wystarczającej liczby punktów
W poprzednich edycjach wsparcie finansowe zabezpieczało m.in. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, PISF, Urząd Marszałkowski Dolnego Śląska i drobni sponsorzy. Ta edycja będzie inna, mniejsza, bo tego wsparcia zabrakło. Dlaczego?
MKiDN na nasze pytanie o brak dotacji przesłało 22 sierpnia odpowiedź, w której czytamy: Przyznawanie dotacji w ramach Programów Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odbywa się w trybie konkursowym, co oznacza, że dofinansowywane są projekty z najwyższą oceną przyznaną zarówno przez instytucję zarządzającą, jak i zespół ekspercki. Sokołowsko Festiwal Filmowy Hommage a Kieślowski nie otrzymał w tym roku dotacji ze względu na niewystarczającą liczbę punktów przy ocenie wniosku.
- Oburza mnie, że Fundacja nie dostała wsparcia finansowego na festiwal poświęcony Kieślowskiemu – komentuje Krystyna Janda. I dodaje, że do tej pory na ten cel przekazywano minimalne środki, niewspółmierne do efektów działania Fundacji, a teraz nawet to minimum zostało zabrane.
Jak zapewnia Ajka Tarasow, festiwal mimo wszystko się odbędzie, dzięki przyjaciołom wydarzenia i wszystkim ludziom, którzy wpłacają fundusze na platformie crowdfundingowej odpalprojekt.pl. W publiczną zbiórkę pieniędzy, która pozwoli uratować imprezę, zaangażowali się też znani artyści.
Dlaczego wspierają?
- Zaangażowałam się w tę akcję z kilku powodów – mówi Krystyna Janda. - Bożenna Biskupska, która założyła In Situ, jest moją serdeczną przyjaciółką z liceum plastycznego, ale przede wszystkim wspaniałą artystką – opowiada Janda. - Mniej więcej w tym samym czasie razem ze swoimi rodzinami, córkami, zakładałyśmy swoje fundacje - ona In Situ, ja Na rzecz kultury. Od początku obserwowałam jej ofiarność w walce o ten projekt, a przeszła dużo trudniejszą drogę niż ja, bo z założenia nie generującą żadnych zysków. In Situ to była od początku absolutnie utopijna, piękna idea, budząca podziw. Podziw budziło też zaangażowanie i Bożeny, i jej partnerów, by tę fundację stworzyć i utrzymywać – dodaje aktorka. - Przyjaźniłam się też z Zygmuntem Rytką (artysta multimedialny, fotografik – red.), który był partnerem Bożeny i który swoje dzieła, wystawiane na całym świecie, oddał na rzecz fundacji. W pewnym momencie Fundacja zaczęła zajmować się także spuścizną Krzysztofa Kieślowskiego, przechowywaniem pamięci o nim, o jego filmach oraz wszystkim, co stworzył i kim był. Byłam wielbicielką jego dorobku, przyjaciółką, aktorką, która grała u niego, wreszcie bliską sąsiadką. Spędziliśmy wiele godzin na rozmowach o filmie, sztuce, widzach, dokumencie, fabule. Te wszystkie przyczyny sprawiły, że zawsze sekundowałam fundacji i festiwalowi. Często bywałam w Sokołowsku, grałam tam swój spektakl, śledziłam osiągnięcia. Dlatego staram się zachęcić ludzi, by przyjechali na festiwal, ale też wsparli go finansowo. I nie jestem w tym sama. Tę ideę wspierają krytycy sztuki, aktorzy, fotograficy itp.- mówi Krystyna Janda.
Apel organizatorów festiwalu nie pozostaje bez odzewu, ale środków wciąż jest za mało. 25 sierpnia było to zaledwie 25 proc. planowanej kwoty, a koniec zbiórki zaplanowano na 10 września. Mimo trudności nie ma mowy o odwołaniu festiwalu, bo wszyscy zdają sobie sprawę, jak trudno byłoby go ponownie przywrócić na kulturalną mapę. - Z festiwalami niszowymi, z racji tego, że zajmują się kulturą wyższą, bywa tak, że jeśli znikają z mapy kulturalnej, to często powrót na nią bywa trudny – przyznaje Artur Barciś, aktor Teatru Ateneum, jeden z artystów, którzy zaangażowali się w akcję wsparcia dla Hommage a Kieślowski.
Na pytanie dlaczego, Artur Barciś bez wahania odpowiada: - Dla mnie to oczywiste. Byłem związany z Krzysztofem Kieślowskim, grałem w jego filmach, przyjaźniłem się z nim. Chcę, by pamięć o jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów była podtrzymywana, a Sokołowsko jest jednym z tych miejsc, które to robią. Jestem świeżo po nagraniu czterotomowego audiobooka – biografii reżysera i wiem, że było to dla niego ważne miejsce.
O tym jak ważne rzeczy dzieją się w Sokołowsku miała okazję przekonać się też Marzena Trybała. - Jest to miejsce, które pozwala zatopić się w innych tematach niż te, które nas dopadają na co dzień. Festiwal Kieślowskiego to prawdziwe święto sztuki. Żałuję więc, że tym razem Ministerstwo Kultury nie przyznało na nie dotacji.
Finansowanie kultury jest absolutnie nie do przecenienia, bo to ona czyni nas mądrzejszymi i lepszymi. Jest przeciwwagą dla mało ambitnych i najczęściej ogłupiających programów rozrywkowych w telewizji, łącznie z publiczną – mówi Marzena Trybała.
W gronie wspierających akcję artystów są też m.in. Maciej Stuhr, Bogusław Linda, Zbigniew Zamachowski.
8. edycja – kogo i co zobaczymy
Filmem, wokół którego zbudowano program festiwalu podczas jego 8. edycji, będzie obraz „Trzy Kolory: Niebieski” - francusko-polsko-szwajcarska koprodukcja w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego na podstawie jego i Krzysztofa Piesiewicza scenariusza. Na festiwalu zaprezentowane zostaną filmy fabularne i dokumentalne w ramach sekcji: Hommage à Kieślowski & Klasyka Kina (Hommage à Kieślowski & Classics), Re:Interpretacje (Re:Interpretations): polskie i europejskie filmy fabularne, Sztuka dokumentu (Doc Art): polskie i europejskie filmy dokumentalne, sekcja czeska.
Gościem specjalnym festiwalu będzie wybitny czeski reżyser Petr Zelenka, którego retrospektywę zobaczy festiwalowa publiczność. Będą „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie”, „Bracia Karamazow” czy „Rok Diabla”, a po projekcjach spotkania z reżyserem poprowadzi kurator sekcji czeskiej Petr Vlček.
Wśród zaproszonych gości festiwalowych znajdą się m.in. Krzysztof Piesiewicz, Piotr Jaxa, Mikołaj Jazdon, Piotr Sobociński, Michał Sobociński, Łukasz Maciejewski, Maciej Pieprzyca, Piotr Domalewski, Anna Jadowska, Piotr Stasik, Małgorzata Szyłak, Petr Vlček, Mira Haviarowa i inni młodzi twórcy z Czech.
Pokazom filmowym, spotkaniom i debatom towarzyszyć będzie wystawa z Archiwum Krzysztofa Kieślowskiego prezentująca niepublikowane do tej pory fotosy z „Niebieskiego” autorstwa Piotra Jaxy.
Patronat nad festiwalem objęła Maria Kieślowska, żona reżysera.
Pełny program festiwalu - na stronie www.hommageakieslowski.pl.
Zbiórka funduszy na festiwal trwa do 10 września na platformie https://odpalprojekt.pl/p/hommageakieslowski.