Pokaz "Niebezpiecznych dżentelmenów" Macieja Kawalskiego, czyli szalonej komedii o polskiej bohemie artystycznej przełomu XIX i XX w., otworzy w piątek wieczorem 38. Warszawski Festiwal Filmowy. Wydarzenie, w którego programie znalazło się ponad 150 tytułów, potrwa do niedzieli 23 października.
W tym roku szczególne miejsce w programie Warszawskiego Festiwalu Filmowego zajmuje kino ukraińskie. Twórcy wydarzenia wspólnie z Międzynarodowym Festiwalem Filmowym w Odessie organizują konkurs ukraiński. "Wszystko zaczęło się w 2014 r., w roku aneksji Krymu przez Rosję. Już wtedy znaliśmy się z organizatorami festiwalu w Odessie. Pamiętam, że wracałem stamtąd dzień po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu, więc to były bardzo nerwowe chwile. Po aneksji Krymu zaprosiliśmy do Warszawy grupę ukraińskich filmowców. Oni natomiast zaprosili do Odessy polskich kolegów i koleżanki. W naturalny sposób kontynuujemy tę współpracę, a ponieważ okazało się, że z powodu wojny i spadających bomb w Odessie nie uda się zorganizować festiwalu, zaprosiliśmy ich z całym konkursem ukraińskim do Warszawy" – podkreślił w rozmowie z PAP dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego Stefan Laudyn.
W konkursie ukraińskim zostanie pokazanych 11 filmów pełnometrażowych i siedem krótkich metraży. Ocenią je: producent, reżyser i scenarzysta Dariusz Jabłoński, scenarzystka i producentka Ilona Łepkowska oraz ukraińska producentka Ivanna Diadiura. "Zwykle Warszawski Festiwal Filmowy jest bardzo restrykcyjny, jeśli chodzi o premierowość, ale w wypadku filmów ukraińskich odeszliśmy od tej zasady. W programie mamy filmy, które były już na innych festiwalach za granicą i w Polsce, np. +Klondike+ Maryny Er Gorbach i +Pamfir+ Dmytro Sukholytkyy-Sobchuka. Pierwszy z nich ukazuje historię ukraińskiej rodziny, a w tle mamy zestrzelenie nad Ukrainą malezyjskiego odrzutowca. Z kolei Sukholytkyy-Sobchuk to laureat konkursu filmów krótkometrażowych na naszym festiwalu sprzed paru lat. Jego +Pamfir+ opowiada o sytuacji na granicy ukraińsko-rumuńskiej, o człowieku, który wraca do swojej społeczności i do działalności przestępczej. Obok wspomnianych obrazów mamy premierowe projekcje +Dnia ukraińskiego ochotnika+ Volodymyra Tykhyy i +Kamienia. Papieru. Granatu+ Iryny Tsilyk. Ten ostatni tytuł znalazł się również w konkursie międzynarodowym" – wyjaśnił Laudyn.
W piątek wieczorem festiwal oficjalnie otworzy pokaz "Niebezpiecznych dżentelmenów" Macieja Kawalskiego, a tytułem zamknięcia będzie "War Pony" Riley Keough i Giny Gammell. "+Niebezpieczni dżentelmeni+ łączą w sobie magię kina i element szaleństwa, który jest mi bardzo bliski. To obraz z fantastyczną, gwiazdorską obsadą. Są w niej m.in. Tomasz Kot, Marcin Dorociński, Andrzej Seweryn i Wojciech Mecwaldowski, którzy grają prominentne postacie polskiej kultury z początku XX w. – Tadeusza +Boya+ Żeleńskiego, Witkacego, Josepha Conrada i Bronisława Malinowskiego. Ale proszę sobie nie myśleć, że to jest film koturnowy, historyczny. Zdradzę tylko, że akcja rozpoczyna się w momencie, gdy panowie – po suto zakrapianym wieczorze – budzą się na kacu w Zakopanem" – stwierdził dyrektor WFF. Przypomniał, że "War Pony", czyli komediodramat o chłopcach z plemienia Oglala Lakota, przyniósł swoim twórczyniom nagrodę w Cannes za najlepszy debiut.
Do konkursu międzynarodowego zakwalifikowało się 15 tytułów. "Ogromnie cieszy mnie, że mamy sporo powrotów, czyli nowych filmów reżyserów, którzy już kiedyś byli obecni na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Są wśród nich +Ademoka+ Adilkhana Yerzhanova, +A słońce wschodzi+ Dito Tsintsadzego, +Światło betlejemskie+ Jana Sveraka, +Uczta+ Brillante Ma Mendozy, +Pocałunek+ Billiego Augusta, +Matka+ Zornitsy Sophii, +Gra cieni+ Petera Bebjaka. Obok nich znajdziemy nowe nazwiska, chociażby dostrzeżone w Gdyni +Strzępy+ Beaty Dzianowicz czy +Nową normalność+ Junga Buma-Shika, znanego jako twórca horrorów, filmów gatunkowych. +Nowa normalność+ to niby historia o seryjnym mordercy, więc przystaje do jego wcześniejszych dokonań, ale została zrobiona naprawdę mistrzowsko. To świetne kino, które wciąga" – zaznaczył Laudyn.
Laureatów konkursu międzynarodowego wyłoni jury w składzie: amerykańska reżyserka i producentka Camille Hardman, polska producentka Ewa Puszczyńska, chińska producentka i scenarzystka Zhaowei Zhang, rumuński reżyser mieszkający w USA Bogdan George Apetri oraz słowacki dziennikarz filmowy, socjolog Ladislav Volko.
Podobnie jak w poprzednich latach obrazy będzie można oglądać także w konkursach: 1-2, Wolny Duch, Filmów Dokumentalnych i Krótkometrażowych. Nowością będzie konkurs Crème de la Crème z tytułami, które zostały już dostrzeżone na innych festiwalach, takimi jak "Bezpieczne miejsce" Juraja Lerotica i "Metronom" Alexandru Belca. Na uwagę zasługuje również pozakonkursowa sekcja Odkrycia, a w niej dwie bardzo istotne polskie produkcje. "Pierwsza z nich to +Prawdziwe życie aniołów+ Artura +Barona+ Więcka z Krzysztofem Globiszem w roli głównej. Ten film został zainspirowany życiem i chorobą pana Globisza, który przeszedł rozległy udar mózgu, a później musiał wykonać ogromną pracę, aby móc znowu wykonywać swój zawód. Natomiast drugi tytuł to późny debiut Tomka Tryzny, autora książki +Panna nikt+, na której podstawie Andrzej Wajda nakręcił w latach dziewięćdziesiątych swój film. Tomek przyjeżdża do nas jako 74-letni debiutant z filmem +Światło nocy+, który ogląda się wspaniale" – ocenił dyrektor WFF.
Program dopełni retrospektywa twórczości Piotra Szulkina, podczas której zostaną przypomniane filmy "Golem", "Wojna światów – następne stulecie", "O-bi, o-ba. Koniec cywilizacji" oraz "Ga, ga. Chwała bohaterom". "Te filmy to produkcje science fiction z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, absolutna polska klasyka. Nagle okazuje się, że po blisko 40 latach przystają do naszej rzeczywistości. Miałem zaszczyt znać pana Piotra Szulkina. Był kompletnie osobnym człowiekiem. Nie sądzę, aby należał do jakiejkolwiek grupy czy żeby można było go wpisać w jakiś trend czy kierunek. Budził wielki szacunek, a jego dzieła do dziś mają swoich zagorzałych zwolenników. Niestety reżysera nie ma już z nami. Zmarł w 2018 r." – wspomniał Laudyn.
Z myślą o najmłodszej widowni powstała sekcja Rodzinny Weekend Filmowy, w której zostaną zaprezentowane zarówno długie, jak i krótkie metraże. "Staramy się, aby filmy dla dzieci reprezentowały jak najwyższą jakość. Nie jest tak, że kiedy tylko pojawia się film dla najmłodszych widzów, my go automatycznie bierzemy. Dlatego w tym roku w programie sekcji są tylko dwa pełne metraże. Pierwszy z nich, +Moja wróżka Kłopotek+ Caroline Origer, jest koprodukcją luksembursko-niemiecką dla dzieci od lat sześciu. Drugi natomiast, film słowacko-czesko-belgijski +Podróż do twojej krainy+ Petera Budinsky’ego, to propozycja skierowana do dzieci od lat ośmiu. Do tego przygotowaliśmy zestaw produkcji krótkometrażowych, w którym znalazło się sporo animacji" – podsumował dyrektor WFF.
38. Warszawski Festiwal Filmowy potrwa do niedzieli 23 października. Bilety można kupić w kinie Atlantic, Multikinie Złote Tarasy, na stronach WFF i Empik Bilety oraz w aplikacji Going. (PAP)
autorka: Daria Porycka