Na planie filmu „Rust”, na którym przypadkowo zginęła postrzelona przez aktora Aleca Baldwina operatorka Halyna Hutchins, panowało "pewne niechlujstwo" - poinformował w środę szeryf hrabstwa Santa Fe, Adan Mendoza.
"Myślę, że na planie było pewne niechlujstwo i są sprawy, którymi przemysł filmowy oraz być może stan (Nowy Meksyk) muszą się zająć" – powiedział szeryf.
Jak dodał, wygląda na to, że ta sama kula śmiertelnie ugodziła Hutchins i zraniła reżysera filmu Joela Souzę. Zdaniem szeryfa na planie panowała niefrasobliwość w kwestii bezpieczeństwa.
"W trakcie dochodzenia policja zebrała 600 dowodów, w tym trzy sztuki broni palnej, 500 sztuk amunicji, niektóre uważane za ostre, oraz odzież i różne akcesoria. Niektóre dowody są wysyłane do laboratorium kryminalistycznego FBI do analizy" – poinformował Mendoza.
Stwierdził także, powołując się na dokumenty sądowe, że podczas prób Baldwin wyciągnął rewolwer i celował w kamerę w momencie, kiedy broń wystrzeliła. Nie ma żadnego nagrania wideo z incydentu.
Jak zauważa agencja AFP, zgodnie z surowymi zasadami bezpieczeństwa w branży filmowej, aby zapobiec takim wypadkom ostra amunicja jest całkowicie zabroniona podczas filmowania.
Agencja podała za portalem informacyjnym The Wrap, że kilka godzin przed wypadkiem niektórzy członkowie ekipy filmowej strzelali do puszek po piwie.
Do tragedii doszło tydzień temu.
Hannah Gutierrez, odpowiedzialna na planie za broń, powiedziała policji, że sprawdziła ten rewolwer, ale nie znalazła żadnych ostrych naboi.
Jak przekonywała, podczas przerwy na lunch przed rozpoczęciem zdjęć amunicja była zabezpieczona w sejfie.
"Tylko kilka osób miało dostęp do sejfu i znało szyfr niezbędny do jego otwarcia" – podkreśliła Gutierrez.
Dave Halls, asystent reżysera filmu, powiedział śledczym, że powinien był sprawdzić wszystkie naboje w rewolwerze przed przekazaniem go Baldwinowi, ale tego nie zrobił. Władze poinformowały wcześniej, że Baldwin dostał od Hallsa to, co uważał za "zimną" lub bezpieczną broń".
Mendoza oraz prokurator okręgowy Nowego Meksyku Mary Carmack-Altwies przyznali, że dotąd nie postawiono nikomu żadnych zarzutów karnych, ale nie wykluczają takiej możliwości. Według mediów grozi to nie tylko Baldwinowi, lecz też Halsowi i Gutierrez.