W Polsce odbiera się „Frosta/Nixona” inaczej niż w Stanach Zjednoczonych. Dla Amerykanów afera Watergate – po której prezydent Nixon został zmuszony do złożenia urzędu – to symbol narodowej hańby. Film Howarda nie przybliża jednak kulis najgłośniejszego politycznego skandalu lat 70. We „Froście/Nixonie” Ameryka w napięciu czeka tylko na jedno – na wyznanie winy byłego prezydenta. Wyznanie, które padło w cyklu rozmów przeprowadzonych z Richardem Nixonem przez brytyjskiego prezentera Davida Frosta. Ron Howard skupił się właśnie na relacji dwóch antagonistów, na żmudnych próbach podejścia Nixona, by ten w ogóle zgodził się na nagranie cyklu rozmów (za co zresztą producenci programu zapłacili olbrzymią sumę) i przekonania jakiejkolwiek stacji telewizyjnej, że to przedsięwzięcie ma jakiekolwiek szanse powodzenia.

„Frost/Nixon”, choć oparty wyłącznie na dialogach i paradokumentalnych wstawkach z gadającymi głowami – ani na chwilę nie traci napięcia. To przekonujące kino polityczne i przypowieść o władzy mediów, ale przede wszystkim genialny portret dwóch nietuzinkowych postaci. Frost (świetny Michael Sheen) to z jednej strony ambitny dziennikarz, z drugiej – wykorzystujący swoją gwiazdorską pozycję karierowicz, marzący o coraz większej sławie i płynących z niej przywilejach. Nixon (życiowa rola Franka Langelli) – złamany, zgorzkniały, pazerny, ale jednocześnie próbujący zachować resztki godności, do końca przekonany o słuszności swoich poczynań. Aktor nadał mu jak najbardziej ludzkie oblicze. Pogrążony w niesławie prezydent budzi współczucie, ale ani przez moment nie pozwala zapomnieć, jakie grzechy obciążają jego sumienie. Nie ma tu żadnych fałszywych prób usprawiedliwiania ani tym bardziej wybielania jego poczynań. Obaj aktorzy otrzymali zresztą znakomite wsparcie: przekonują zwłaszcza Kevin Bacon jako doradca Nixona oraz Sam Rockwell w roli jednego z researcherów pracujących dla Frosta. Kapitalna scena, w której zarzeka się, że nigdy nie poda ręki Nixonowi i chwilę później jest – oczywiście – zmuszony ją uścisnąć, jest w pewnym sensie kwintesencją stosunku Rona Howarda do byłego prezydenta: specyficznej mieszaniny litości, podziwu, nienawiści i wstydu.

Frost/Nixon | TVP 1 | godz. 22.25