Miłośnicy Sherlocka Holmesa, którego uwspółcześniona wersja przygód doczekała się już dwóch sezonów w stacji BBC, mogą odetchnąć z ulgą. Legendarny londyński detektyw, grany przez Benedicta Cumberbatcha, miał zginąć na koniec drugiej serii. Jednak powraca w trzeciej.

Ostatni odcinek poprzedniego cyklu "Sherlocka", wyemitowanego w styczniu ubiegłego roku, kończy się sceną, w której postrach brytyjskich przestępców skacze z dachu budynku w dół. Tuż przed napisami widać przez chwilę zastygłą w bezruchu bladą twarz, z płynącą po czole strugą krwi.

Okazało się jednak, że sukces komercyjny serialu skłonił twórców do kontynuacji - już rozpoczęły się zdjęcia do trzeciego sezonu. Jeśli chodzi o główne role to na ekranie pojawią się dobrze znani już aktorzy, czyli oprócz Cumberbatcha, również Martin Freeman jako doktor Watson.

W obsadzie pojawiło się za to nowe nazwisko - Amandy Abbington, prywatnie narzeczonej Freemana, który ostatnio bardziej jest kojarzony z tytułowa postacią z filmu "Hobbit". Wystąpi jako Mary Morstan, wyraźnie zainteresowana poślubieniem najbliższego współpracownika Holmesa.

Scenariusz do pierwszego odcinka nowej serii powstał na bazie literackiego pierwowzoru, czyli opowiadania Arthura Conana Doyle'a "Przygoda w pustym domu", pierwszym o Sherlocku Holmesie. W nim detektyw, przebrany za podstarzałego księgarza, wkracza do domu Watsona, żeby przeprosić go za niewłaściwe potraktowanie na ulicy po tym, jak doktor wytrącił mu stertę książek z ręki. Dopiero po dłuższej rozmowie ujawnia przyjacielowi kim jest naprawdę i tłumaczy, że nie zginął w nurtach wodospadu Reichenbach.