Amerykański reżyser Quentin Tarantino zanim wycofa się z branży filmowej, co zapowiedział dwa miesiące temu, ma jeszcze jedno marzenie do zrealizowania. Twórca "Bękartów wojny" i "Pulp Fiction" chciałby, żeby w jednym z jego filmów zagrał Johnny Depp.

Quentin Tarantino ujawnił, że Johnny Depp jest na jego liście aktorów, z którymi marzy mu się pracować. Mimo że reżyser wielokrotnie już podejmował z gwiazdorem rozmowy o współpracy, jak dotąd nic z tego nie wynikło.

"Oboje chcielibyśmy razem pracować i ten temat pojawia się od czasu do czasu od wielu już lat. Obaj jesteśmy swoimi fanami. Potrzeba jednak idealnej postaci i roli. Muszę napisać taką, która będzie dla Johnny'ego idealna i tylko on będzie mógł ją zagrać. Jeśli się zgodzi, to w końcu uda nam się zrobić coś wspólnie i jestem pewien, że to będzie magiczna współpraca" - twierdzi Tarantino.

Zaangażowanie Deepa do swojego filmu może być wyzwaniem nawet dla twórcy tak kultowych filmów jak "Pulp Fiction", "Jackie Brown", czy "Wściekłe Psy". Tak jak Tarantino wierny jest swojej muzie, Umie Thurman, tak Johnny jest ulubieńcem Tima Burtona, znanego z niekonwencjonalnych obrazów. Jak dotąd obsadził on gwiazdora aż w 8 z nich: "Edward Nożycoręki", "Ed Wood", "Jeździec bez głowy", "Charlie i fabryka czekolady", "Gnijąca panna młoda", "Swenney Todd", "Alicja w Krainie Czarów" i "Mroczne cienie". Kreatywny umysł reżysera i aktor, który potrafi się wcielić się w każdą rolę stworzyły idealne połączenie i nierozerwalny duet.

"Ja, jak dotąd, nie pisałem jeszcze roli typowo dla Johnny'ego Deppa. Może kiedyś to zrobię, a może i to nie wyjdzie. Zobaczymy" - komentuje Tarantino.

Na liście uwielbianych przez Quentina Tarantino aktorów, znajdują się jeszcze inne nazwiska. Reżyser widziałby w rolach głównych swoich filmów także Meryl Streep i Michaela Caine'a. Nie ma na to jednak zbyt wiele czasu, bo jak sam zapowiedział, po nakręceniu swojego dziesiątego obrazu zamierza przejść na emeryturę. Powód? "Reżyserzy wcale nie ulepszają swoich umiejętności z wiekiem" - stwierdza Tarantino.

Tymczasem 18 stycznia na ekrany polskich kin wejdzie jego najnowszy film "Django Unchained". Tytułowym bohaterem jest Django, wyzwolony niewolnik, który pod skrzydłami niemieckiego dentysty Schultza uczy się fachu, łapiąc łotrów. We dwóch wyprawiają się po żonę wyzwoleńca, która jest niewolnicą bezwzględnego plantatora Calvina Candie. W filmie wystąpią takie gwiazdy Hollywood, jak: Jamie Foxx, Leonardo Di Caprio i Samuel L. Jackson. Film zapowiada się być jednym z najbardziej udanych obrazów 49-letniego Tarantino, uważanego za jednego z wiodących przedstawicieli filmowego postmodernizmu.