Wojciech Pszoniak, wybitny aktor teatralny i filmowy, pamiętny Moryc Welt z "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy zmarł w poniedziałek w wieku 78 lat.
"Odszedł jeden z najciekawszych aktorów nie tylko swojego pokolenia, nie tylko Polski, Europy, ale i świata" - podkreślił Olbrychski. Zaznaczył, że z Pszoniakiem znał się bardzo blisko. Jak mówił, było to "50 lat wspólnej pracy i przyjaźni".
Wspominał pracę z Pszonakiem na emigracji, kiedy grali razem z Gerardem Depardieu w Teatrze Nanterre w spektaklu "Ludzie nierozumni zanikają", a także pracę na planie "Ziemi obiecanej" (Olbrychski grał polskiego ziemianina Karola Borowieckiego, Pszoniak żydowskiego handlowca Moryca Welta).
"Odszedł ktoś taki, że mamy wrażenie, jakby każdego z nas trochę ubyło" - wyznał Olbrychski.
"W tej chwili moje najlepsze myśli płynął ku jego niezwykłej partnerce życiowej Basi (Barbara Pszoniak - przyp. PAP). To była jedna całość. W tej chwili trudno sobie wyobrazić, jak da sobie radę, ale da sobie radę, bo była zawsze mądra, silna, była kimś dla Wojtka absolutnie wyjątkowym" - zaznaczył.
Olbrychski wspominał także "Marsz Wolności" w 2018 roku, kiedy razem z Andrzejem Sewerynem i Wojciechem Pszoniakiem przemówili na rondzie de Gaulle'a do tłumu sparafrazowanymi słowami z "Ziemi Obiecanej". "Powiedzieliśmy z trybuny do tłumu: Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic. To znaczy razem mamy tyle, dokładnie tyle, aby Polsce przywrócić normalność. To był ostatni wspólny nasz występ" - powiedział aktor.