I. Iwasiów: wiodła za sobą ludzi pragnących poznania; G. Jankowicz: wychowała tak wiele pokoleń, jak mało kto w tym kraju; J. Sosnowski: "Transgresje" przez nią wymyślone były lekturą formacyjną dla pokoleń humanistów; W. Rymkiewicz; była Nauczycielką; M. Bieńczyk: naszą wielką matką.

Pisarz Marek Bieńczyk był doktorantem prof. Janion. W rozmowie z PAP ocenił, że "była ona reinterpretatorką polskiego romantyzmu i uczyła spojrzenia na literaturę i kulturę jako na coś, co jest podstawowe dla istnienia człowieka".

Bieńczyk podkreślił, że "poza tym, co Janion zrobiła dla historii polskiego romantyzmu i jego nowej interpretacji, najważniejsza były jej działalność pedagogiczna". "Była naszą wielką matką, wybitnym pedagogiem, który zmieniał biografie ludzi. Gdyby nie ona nie pisałbym książek. Zawdzięczam jej wszystko, to, że zacząłem pisać" - wspominał. "Kształtowała w nas świadomość, że nie ma nic ważniejszego niż kultura i literatura, że są one decydujące w życiu człowieka i dla życia społeczeństwa" - powiedział pisarz.

Jako osobowość "potężną i magnetyczną" określił prof. Janion w rozmowie z PAP Grzegorz Jankowicz z "Tygodnika Powszechnego", dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Zwrócił uwagę, że na zajęcia i spotkania z wybitną humanistką przychodzili nie tylko studenci polonistyki, ale i ludzie zajmujący się innymi dziedzinami kultury. "Przychodzili po to, żeby z nią współmyśleć, żeby się inspirować, żeby szukać swojej drogi w zderzeniu z jej myślą" – powiedział. "Wychowała tak wiele pokoleń intelektualistów i intelektualistek, jak mało kto w tym kraju" - ocenił.

Podkreślił, że osoby, które przychodziły na zajęcia Janion "rozkwitały". "Czasami wielcy intelektualiści, intelektualistki w instytucjach akademickich sprawiają, że uczniowie, uczennice kurczą się wewnętrznie pod wypływem bezwzględnej wybitności, którą napotkali na swej drodze. W przypadku Marii Janion było inaczej. W taki sposób wykorzystywała swą inteligencję i wiedzę, by inni mogli się rozwijać. Swoją energią wyzwalała ich energię i literacką pasję. Po spotkaniu z nią miało się ochotę czytać, myśleć, pisać i lepiej żyć" – wyjaśnił Jankowicz.

Jak zauważył, Janion była nie tylko literaturoznawczynią, ale także „niestrudzoną komentatorką polskiej rzeczywistości historycznej, społecznej i politycznej”. „Za pomocą literatury, za pomocą odniesień do najważniejszych dla naszej kultury tekstów opowiadała polskiemu społeczeństwu, co się z nim dzieje, w jakim stadium duchowego rozwoju się znajduje” – mówił krytyk.

Jego zdaniem najważniejszym rysem działalności intelektualnej Janion było to, że potrafiła konfrontować nas z tym, co w naszej historii trudne i bolesne.

"Polski naród ma na swoim koncie zarówno czyny szlachetne, jak i haniebne. Janion wzywała nas do uczciwych rozliczeń, ale nie po to, by dręczyć wspólnotę, do której należała, by ją rozsadzać, by jątrzyć, lecz po to, by uczynić ją zdrowszą, otwartą i przyjazną" – ocenił Jankowicz.

Wawrzyniec Rymkiewicz napisał na Facebooku: "Kiedy ktoś z nas mówił Pani Profesor, od razu było wiadomo, o kogo chodzi. Choć wielu było dookoła profesorów, a i nas - Jej uczniów - zaczęto z czasem tak tytułować. Maria Janion była Nauczycielką. Ktoś taki rzadko się zdarza. Żegnaj Pani Profesor! Już nigdy nie porozmawiamy o Mickiewiczu i Heideggerze, o wampirach i zbiorowej podświadomości. Jakieś cząstki Ciebie - Twoje myśli i uczucia - duchowe ślady - będą dalej w nas żyły. Może uda nam się jeszcze komuś je przekazać".

Jerzy Sosnowski na Facebooku przyznaje, że trochę się bał Marii Janion. "Jej pozycja w naszym polonistycznym światku była taka, że kiedy podczas jakiejś konferencji we wczesnych latach 90. prof. Janion przywołała, zresztą krytycznie, mój tekst o Komornickiej, i poświęciła polemice z nim jakieś 30 proc. swojego referatu, w przerwie podeszła do mnie koleżanka i zapytała - oczywiście żartem, ale cóż za charakterystyczny to był żart! - jak się czuje nieśmiertelność. Seria Transgresje, przez nią wymyślona i współredagowana, była lekturą formacyjną, mam wrażenie, dla całego (mojego) pokolenia humanistów".

"Gdy umierają wielcy, na pocieszenie mówimy, że zostanie ich dzieło. Prof. Maria Janion mówiła do nas ze środka biblioteki (zdjęcia zamieszczane teraz utrwalają Jej obraz w królestwie książek), więc ta formuła wydawać się może trafna. Jednak tracimy osobę, która odpowiadała światu, rozumiała egzystencję, wiodła za sobą ludzi pragnących poznania. To więcej niż pisanie książek" - wspominała Janion Inga Iwasiów.