Są żywym symbolem rock and rolla. Fenomen The Rolling Stones polega między innymi na tym, że mijają dekady, zmieniają się czasy i ludzie, a oni wciąż wypełniają największe stadiony świata - powiedział PAP dziennikarz muzyczny Programu III Polskiego Radia Piotr Stelmach.

The Rolling Stones wystąpią w niedzielę Warszawie w ramach europejskiego tournee "Stones – No Filter". W programie koncertów tej trasy znajdują się takie przeboje jak: "(I Can't Get No) Satisfaction", "Paint It Black", "Tumbling Dice" i "Brown Sugar". Organizatorzy zapowiadają ich spektakularną oprawę wizualną.

Niedzielny koncert będzie czwartym występem Stonesów w Polsce. Ostatni raz zespół zagrał w naszym kraju w 2007 r., wcześniej wystąpił w 1998 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

Po raz pierwszy w naszym kraju grupa zagrała w 1967 r. na dwóch koncertach w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

"Wydaje mi się, że mentalnie i muzycznie +Stonesi+ pozostali tak samo ważni jak byli wtedy" - powiedział PAP Piotr Stelmach.

Zwrócił uwagę, że grupa – mimo że każdy z jej muzyków ma już ponad 70 lat - wciąż wypełnia po brzegi największe stadiony świata, bilety na jej koncerty sprzedają się błyskawicznie, a kiedy zespół wchodzi na scenę, słychać okrzyki radości. "Nie widziałem do tej pory na ich koncertach kogokolwiek, kto by się nie uśmiechał, czy wręcz nie emanował radością" - powiedział Stelmach. Podkreślił, że zespół wciąż jest żywy, twórczy - nie imituje samego siebie z odległych lat. Oni są, trwają, pokonują kolejne bariery.

"Wydaje mi się, że nie ma tu miejsca na żadne odcinanie kuponów od sławy. Historia rock and rolla i muzyki popularnej bywa brutalna. Jeżeli ktoś naprawdę zaczyna odcinać kupony, prędzej czy później to się mści, wychodzi na jaw" - ocenił dziennikarz. "Tymczasem po prawie 56 latach od powstania The Rolling Stones wciąż wzbudzają podziw, szacunek, ekscytację, uśmiech, emocje, radość, czasem gniew, ale to wciąż jest żywe. To wciąż dzieje się tu i teraz, a nie tylko tam i wtedy" - powiedział.

"Kiedy patrzy się zwłaszcza na Micka Jaggera - ma się dużą wątpliwość, czy ktoś tu nie oszukuje natury. Wszyscy Stonesi, a on w szczególności muszą mieć podpisany tajny pakt z bardzo jasną stroną mocy. Bo mieć 75 lat i robić na scenie takie show, w taki sposób dialogować z publicznością i wykonywać te wszystkie charakterystyczne gesty... Wymaga to niesamowitego hartu ducha i niespożytego organizmu. Pamiętajmy też, że Mick do takich koncertów przygotowuje się kondycyjnie przez kilka miesięcy. Fenomenalna sprawa" - podkreślił Stelmach.

"Stonesi są żywym symbolem rock and rolla i oby byli nim jeszcze przez wiele lat” - podsumował dziennikarz.

Legendarny zespół rockowy The Rolling Stones powstał w 1962 r. z inicjatywy Briana Jonesa, nieżyjącego pierwszego lidera i gitarzysty. Pierwszy oficjalny występ grupy w składzie: Jagger, Jones, Richards, Taylor i Stewart (ze wsparciem Micka Avoryego na bębnach) odbył się w lipcu 1962 r. w londyńskim Marquee Club. Zagrali jako "The Rollin’ Stones". Wkrótce do zespołu dołączyli Charlie Watts i Bill Wyman, a z nazwy zniknął apostrof.

Ich debiutancki album, wydany w 1964 r., zyskał ogromną popularność w Wielkiej Brytanii. W 1965 r. sukcesem zakończyła się ich amerykańska trasa, podczas której powstał kultowy przebój "(I Can’t Get No) Satisfaction".

W 1968 r. nagrali skandalizujący utwór "Sympathy For The Devil". Ich kolejna światowa trasa koncertowa odbyła się na początku lat 70. XX w. W 1975 r. miejsce Micka Taylora w zespole zajął Ronnie Wood. Sześć lat później zespół nagrał album "Tattoo You" z hitem "Start Me Up".

W 1986 r. The Rolling Stones otrzymali nagrodę Grammy za całokształt twórczości, a trzy lata później zostali przyjęci do Rock And Roll Hall Of Fame. W 2001 r. Mick Jagger otrzymał tytuł szlachecki z rąk królowej Elżbiety II.

Ostatni album studyjny zespołu pt. "Blue & Lonesome" ukazał się w grudniu 2016 r.