W wojsku też miały miejsce stalinowskie represje, zapadały wyroki śmierci - przypominają autorzy wystawy pt. „Zbrodnie komunistyczne w Marynarce Wojennej w okresie stalinowskim”. Oficerowie byli oskarżani przede wszystkim o dywersję i szpiegostwo - powiedział Daniel Sieczkowski z gdańskiego Oddziału IPN.

Od czwartku można oglądać w Gdyni wystawę, przygotowaną przez Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Gdańsku i Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, zatytułowaną „Zbrodnie komunistyczne w Marynarce Wojennej w okresie stalinowskim”. Ma ona formę tablic, ustawionych w jednym z najruchliwszych miejsc miasta – przy ul. Świętojańskiej, na placu przed kościołem NMP Królowej Polski.

„Ta tematyka jest słabo obecna w świadomości historycznej społeczeństwa” – uważa historyk, Daniel Sieczkowski z gdańskiego Oddziału IPN, współautor wystawy – „o ile duża część ludzi jest w stanie powiedzieć, że było coś takiego jak UB – Urząd Bezpieczeństwa, że były represje w stosunku do Żołnierzy Wyklętych, działaczy niepodległościowych, o tyle na hasło: Informacja Wojskowa, czyli wojskowe UB, jest echo”.

Komunistycznym represjom podlegali głównie przedwojenni oficerowie. W Marynarce Wojennej spotkały one ponad 200 oficerów. Podobny przebieg jak w marynarce, miały w lotnictwie.

„Marynarka Wojenna jest specyficznym rodzajem sił zbrojnych, podobnie jak lotnictwo, gdzie wiedza techniczna musi stać na bardzo wysokim poziomie” – przypomina Daniel Sieczkowski. „Dlatego odbudowując Marynarkę Wojenną, tę ludową, postanowiono, z braku kadry, posłużyć się ich wiedzą i fachowością a następnie, po wykształceniu własnych kadr oficerskich, komunistycznych kadr oficerskich, ich usunąć”.

Według Daniela Sieczkowskiego o niebywałym szczęściu mogą mówić ci oficerowie, których tylko usunięto tylko z wojska. Niestety, wielu oficerów straciło także życie.

„Oficerowie byli oskarżani przede wszystkim o dywersję i szpiegostwo” – mówi historyk. „To były dwa kluczowe punkty, na podstawie których ich skazywano. W odniesieniu do Marynarki Wojennej miała powstać rzekoma organizacja o kryptonimie . Oczywiście ta organizacja nigdy nie istniała, to wszystko było wysnute z głów oficerów wojskowej bezpieki. Chodziło tylko o znalezienie takich ludzi, takich oficerów, na takich stanowiskach, którzy by się do tego przyznali. Procesy komandorów czy procesy w innych częściach sił zbrojnych były procesami utajnionymi, procesami bez obrońców. Wyroki tak naprawdę zapadały nie w sądzie tylko w Belwederze. Decydował o nich Bierut”.

Treść wystawy ma – w zamyśle autorów – trafić do ludzi, którzy nie zajmują się historią. Ma ona w sposób zwięzły pokazać, że był taki okres, kiedy w tzw. Ludowym Wojsku Polskim miały miejsce stalinowskie represje, stalinowskie procesy, zapadały wyroki śmierci.

Wystawa jest częścią obchodów 65. rocznicy śmierci trzech, skazanych w takim procesie i straconych komandorów: Stanisława Mieszkowskiego, Zbigniewa Przybyszewskiego i Jerzego Staniewicza. Na sobotę zaplanowany jest ich uroczysty, państwowy pogrzeb na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni.